„Ambitna Emilka” - Zuzanna Arczyńska.

Drogi Czytelniku...

Bieda? Cóż, niestety...
Alkoholizm? Niestety.

Tanatokosmetolożka? Tak...
Walka? Jasne, codziennie.
Chęć wyrwania się? Jasne.

Kłamstwa? Będą...
Wyzwiska, obrażanie? Będą.
Brak robienia czegoś bezinteresownie nawet dla najbliższych? Cóż...
Wyzysk? Obecny.
Życie niemal jak w czasach PRLu? Tak.

Kombinowanie? Niestety.
Głupie pomysły? Obecne.
Wypadki? Znajdą się...
Komedia i tragedia w jednym? Jasne. 

Zaintrygowani?
Z tego na pewno wyniknie coś interesującego, prawda?
Właśnie to (i wiele innych aspektów oczywiście) serwuje nam Zuzanna Arczyńska w swojej najnowszej powieści pod tytułem „Ambitna Emilka”.
Z jakim efektem? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Miło było przenieść się do świata Emilki, jej rodziców, jej siostry Pauli, Jerzego, jego brata Krystiana, kolegów Krystiana, Olega, Malwiny, Leszka, Bronisławy i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani i zróżnicowani, są 'realni' i 'namacalni', nie sztuczni jak marionetki. Autorka w tej kwestii się postarała. Niczego mi w nich nie brakowało.
Niestety muszę przyznać, że nikogo nie polubiłam. Próbowałam, naprawdę, lecz... Dosłownie każdy mnie czymś zdenerwował, zwłaszcza Paula czy jej mąż. Niestety Emilka, jej ojciec czy Krystian nie byli lepsi... Gdyby byli moją rodziną chyba bym zwariowała...
Dobra, nie piszę nic więcej, nie chcę zdradzać za wiele.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Myślę jednak, że w tym przypadku wcale nie musi. Akcja nie pędzi do przodu jak szalona, mimo to ciągle coś się dzieje. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz nie problemów, którymi autorka na każdym kroku obarcza nasze persony, zwłaszcza Emilkę. 


Po trzecie, ważne tematy. Pisarka nie boi się sięgać po trudne i często przemilczane zagadnienia, tak było i tym razem, z czym poradziła sobie świetnie. Chylę czoło i dziękuję za to. Tym razem były związane z relacjami rodzinnymi i pewnego rodzaju wykorzystywaniem. Daję za to oczywiście dużego plusa.


Po czwarte, styl i pióro autorki. Autorka ma lekkie pióro dzięki czemu książkę czyta się łatwo, szybko (zdecydowanie zbyt szybko) i bardzo przyjemnie. Za to muszę dać plusika.


Po piąte, komedia w tragedii. Tak, prym wiedzie tu czarny humor i ironia. Bardzo mi się to podobało. Leci za to kolejny plusik.

Powieść jest nieco specyficzna, lecz dla mnie to lekka lektura do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami nie wtrącane się i zmiana otoczenia jest najlepszym co możemy zrobić dla samych siebie.

Książka praktycznie czyta się sama (nie wątpiłam, że tak będzie ani przez chwilkę). Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (mimo iż momentami niebezpiecznego i zwariowanego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania. 


Autorce bardzo dziękuję za tę historię.

Czy chciałabym by powstała ewentualna kontynuacja? Myślę, że ta historia kończy się w dobrym momencie, więc nie czuję potrzeby poznania dalszych losów Emilki i jej troszkę zwariowanej rodzinki.

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU DLACZEMU. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.