„Kłamczucha” - E. Lockhart.
Drogi Czytelniku... Kłamstwo. Czy zawsze ma tak zwane krótkie nóżki? Czy zawsze rani? Chciałam się o tym przekonać sięgając po „ Kłamczuchę ” autorstwa E. Lockhart. Jakie ta lektura przyniosła mi odpowiedzi? Cóż, by się tego dowiedzieć jak zawsze odsyłam do powieści. Miło było przenieść się do świata Jule, Imogen (muszę Wam powiedzieć, że to imię bardzo mi się spodobało), jej rodziców - Patti i Gila, Forresta, Maddie, Brooke, Scotta i innych. Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze. Już odpowiadam. Po pierwsze, odwrotna kolejność. O co chodzi? Już mówię. Wydarzenia w książce opowiedziane są od końca. Wiem, że to celowy zabieg, lecz jeśli mam być szczera, ja bym z niego zrezygnowała. Chwilami można się pogubić. Zrobiłam mały eksperyment, po przeczytaniu całości zaczęłam czytać od końca kilka rozdziałów i moim zdaniem tak było lepiej i wygodniej. Po drugie, bohaterowie . Są dobrze wykreowani i zróżnicowani . Nie mogę niestety przyznać, że interesujący.