„Chata wyklętych” - Emilia Szelest.

Drogi Czytelniku... Policjantka? Jest. Dziennikarz śledczy? Oczywiście. Zakopane, Gubałówka w tle? Obecne. Trudne śledztwo? Uhum... Morderstwo? Jasne. Zamieć śnieżna? Znajdzie się. Pewna chata? Tak. Tajemnice, sekrety? Cóż... Pewna maska? Będzie. Szukanie skarbu? A jakże. Kłamstwa? Pewnie. Niebezpieczeństwo? Nie inaczej. Ukrywanie prawdziwych motywów? Koniecznie. Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Emilii Szelest pod tytułem „Chata wyklętych”. Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście. Jest to drugi tom serii Mordercze kryjówki (nazwa mocno robocza). Miło było przenieść się do świata Zuzanny, Doriana, Tonka, Basi, Michaliny, Darka, Damiana, Magdy, Tymona, Igora, Ady, Mirabelli, Eliasa, Marka i innych. Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze. Już odpowiadam. Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, interesujący i zróżnicowani. Niestety po raz drugi nie polubiła...