„Terapia” - Kathryn Perez. [PRZEDPREMIEROWO]
Drogi Czytelniku... Czy choroba umysłu, jaka by nie była, powinna być tematem tabu? Czy powinniśmy piętnować daną osobę tylko dlatego, że ma to nieszczęście zmagać się z chorobą, tak naprawdę taką jak każda inna, tyle, że atakującą umysł a nie ciało? Czy mamy prawo taką osobę oceniać, patrzeć na nią z góry, zasłaniając się argumentem: Ja nie wiedziałam/em? Odpowiedzi między innymi na powyższe pytania da nam lektura powieści „Terapia” autorstwa Kathryn Perez. Wspaniale było przenieść się do świata Jess, jej rodziców, Jace'a, jego matki, Elizabeth, Hailey (szkoda, że to nie imię głównej bohaterki, lubię je, nawet bardzo, choć muszę przyznać, że do tej persony akurat bardziej pasuje), Harrisona, Kingsleya, Victorii, Genevieve (tak, celowo ją wymieniłam, swoją drogą ładne imię, podoba mi się), Mercedes i innych. Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze. Już odpowiadam. Po pierwsze, podział. Książka podzielona jest na dwie części, z czego bardzo się cieszę