„Południowe sztormy” - Brittainy C. Cherry.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne (nie w nadmiarze, ale jednak), więc ta powieść skierowana jest raczej do pełnoletnich miłośników literatury.


Koniec małżeństwa? Cóż...
Pewnego rodzaju ucieczka? Tak.
Strata? Niestety.
Pomoc? Jasne.

Trauma? Będzie...
Strach? Cóż...
Przyjaciele z dzieciństwa? Obecni.

Docinki? Tak.
Nadzieja na nowy, lepszy start? Pewnie.
Niechęć? Obecna.
Nieporozumienia? Cóż...

Między innymi właśnie to serwuje nam Brittainy C. Cherry w swojej najnowszej książce pod tytułem „Południowe sztormy”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to tom pierwszy cyklu Kompas.


Wspaniale było przenieść się do świata Kennedy, Jaxa, Penna, Yoany, Nathana, Connora, Joy, Marybeth, Laury, Dereka, Stacey, Eddiego, Marie, Amandy, Marty'ego, Gary'ego, Raya, Larsa, Kate, Louise, Cole'a, Elizabeth i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Czy kogoś polubiłam? Tylko Klennedy, Jaxa, Marie, Eddiego i Yoanę, innych niestety nie.
Nie zdradzę jednak nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy emocjonalny rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko a później też wcale nie jest spokojnie. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji i wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Kennedy i Jax.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, uprzyjemnia lekturę i sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. Leci za to oczywiście plusik.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Kennedy (głównie jej) i Jaxa. To było tu bardzo dobrym rozwiązaniem. Gdyby historię 'opowiadał' nam przykładowo tylko Jax to zdecydowanie byłaby niepełna. Przyznaję za to plusa. 


Po piąte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Mam tu na myśli chociażby traumę po stracie bliskich. Autorka dobrze poradziła sobie z pokazaniem nam istoty pewnego problemu i jego ewentualnych konsekwencji. Daję za to następnego plusika.

Po szóste, skoki w czasie. Tu, uwaga, spojler. Nasi bohaterowie znali się w dzieciństwie, wracamy czasami do lat uch dzieciństwa. To bardzo fajny pomysł. Dzięki temu dowiadujemy się jakie stosunki panowały między Jaxem a Kennedy w latach ich wczesnej młodości. Leci za to następny plusik.


Po siódme, zakończenie. Szczerze właśnie takiego zakończenia tej części historii się spodziewałam... Autorka mnie nie zaskoczyła, jednak inne by tu chyba nie pasowało. Daję za to zarazem minusika jak i małego plusika. 


Powieść mimo wszystko jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że niektóre traumy musimy przepracować sami (choćby nie wiem jak trudne to było) oraz to, że czasami bez kompletnym załamaniem i zwariowaniem ochronić nas może tylko nowy początek w otoczeniu nowych osób...


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż momentami naprawdę smutnego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca. 


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.
To była naprawdę fajna lektura. :)
Z pewnością sięgnę po następny tom. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIEZWYKŁE. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.