„Minęła godzina dwudziesta druga. Romans z pazurkiem” - Katarzyna Bester. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie muszę zaznaczyć, iż jest to książka skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera sceny erotyczne (nie ma ich nie wiadomo jako wiele, ale zawsze...).


Pewna audycja? Jasne.
Radiowiec? Obecny.
Wierna słuchaczka? Jest..
Aktor? Tak.
Fundacja? Oczywiście.

Emocje? Cały kalejdoskop.
Pewna kotka? Koniecznie.
Dylematy? Są.
Poświęcenie? Tak.

Zbiegi okoliczności? Hmm...
Przypadkowe spotkanie? Tak.
Fascynacja? Jasne.

Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam Katarzyna Bester w swojej najnowszej książce pod tytułem „Minęła godzina dwudziesta druga. Romans z pazurkiem”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury.


Miło było przenieść się do świata Ewy, Mikołaja, Daniela, Oliwii, Moniki, Adriana, Dominika, Olafa, Roberta, Lidki, Krzyśka, Michaliny, Eryka, Maisie, Aldony, Joli, Patryka i kotki Vivien i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, bardzo zróżnicowani i dość interesujący. Polubiłam Ewę i Mikołaja. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o innych, zwłaszcza o Danielu. Czym podpadli? Tego oczywiście nie napiszę, nie chcę zdradzić za wiele.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak w tym przypadku wcale nim być nie musi. Akcja rozkręca się swoim tempem, cały czas coś się dzieje (niestety nie zawsze dobrze...). Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (nie o nie tu chodzi), ale wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Ewa, już nie.


Po trzecie, emocje. Gwarantuję Wam, że ich tu nie zabraknie, oj nie zabraknie, od goryczy, smutku (niestety tego było tu dość sporo) i gniewu do szczęścia i śmiechu. Leci za to plus, duży plus.


Po czwarte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Nie zdradzę jednak o co dokładnie chodzi. Chcę by każdy przyszły czytelnik sam to odkrył. Nadmienię tylko, że autorka świetnie sobie poradziła z przekazaniem istoty pewnego problemu i jego ewentualnych konsekwencji.


Po piąte, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją szybko i łatwo (momentami zdecydowanie za szybko, a szkoda, ta przygoda mogłaby potrwać choć chwilę dłużej...). Daję za to następnego plusa.

Po szóste, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw, Ewy i Mikołaja. Cieszę się z takiego rozwiązania, ta narracja tu bardzo pasowała, nie wyobrażam sobie tu innej. Leci za to plusik.


Powieść zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że dobro zawsze procentuje i rodzi nowe dobro.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać jej aż do ostatniego słowa. 


Autorce bardzo dziękuję za kolejną przygodę, ta również, tak jak inne powieści pisarki, mi się podobała. :)
To dość nietypowa lektura. :)


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.