„Cud na zamówienie” - Karolina Wilczyńska.

Drogi Czytelniku...

Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta... :)
Wiem, że jeszcze wcześnie (w końcu nie ma jeszcze nawet listopada), ale zapraszam na pierwszą w tym roku recenzję powieści o tematyce Bożonarodzeniowej.


Święta Bożego Narodzenia i różne jego wizje? Obecne.
Magiczny klimat przygotowań świątecznych i samych świąt? Tak.
Przypadkowe spotkanie? Jasne.
Trudna przeszłość? Jest.
Pewne incydenty? Znajdą się.
Pewne sytuacje? Będą.
Strach? Cóż...
Pomoc? I to nie raz.

Samotna matka, jej synek i jej ojciec? Są.
Policjant? Oczywiście.
Programista i jego psiak? Obecni.

Bizneswoman? Będzie.
Wolontariuszka? Tak.
Pewna spowiedź? Pewnie.

Między innymi właśnie to serwuje nam Karolina Wilczyńska w swojej najnowszej książce pod tytułem „Cud na zamówienie”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury.


Wspaniale było przenieść się do świata Emilii, jej synka małego Jasia, jej ojca Karola, Grzegorza, Anki, Katii, Artura, psiaka Bary'ego, Jowity, Bożeny, Kasi, Beaty, Janusza, Marzeny i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący. Czy kogoś polubiłam? Tak, Emilkę, Jasia i Katię. No może jeszcze troszkę Jowitę. To ciepłe i pełne empatii osoby.
Nie mogę tego napisać niestety o nikim innym, a bardzo bym chciała. Dlaczego? Jakoś było mi z nimi nie po drodze.
Nie zdradzę jednak nic więcej.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. W tym przypadku jednak nie o to chodzi. Akcja rozkręca się swoim tempem, co nie znaczy, że było spokojnie. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami (zwłaszcza w pewnych momentach). Brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji (jednak nie były tu kluczowe), lecz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony już nie.


Po trzecie, święta i ich klimat i samo przygotowywanie ich. Czułam go tu niemal na każdej stronie
 z czego ogromnie się cieszę. Aż sama chwilami miałam ochotę posłuchać kolęd, a nawet wyjąć kilka ozdób i choinkę pomimo pory... Daję za to plusa.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z kilku perspektyw, mianowicie Emili, Karola, Grzegorza, Katii, Artura i Jowity. To było tu bardzo dobrym rozwiązaniem. Cieszę się, że autorka zdecydowała się na taki zabieg. Narracja ta uzupełniała wzajemnie ważne wątki (oczywiście nie zdradzę jakie). Historia ta byłaby zdecydowanie niepełna gdyby historię 'opowiadała' nam przykładowo tylko Emilia. Przyznaję za to kolejnego plusika.


Po piąte, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To bardzo ułatwia, uprzyjemnia lekturę i sprawia, że czyta się ją dość szybko. Leci za to oczywiście plusik.


Po szóste, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Szczerze, właśnie takiego zakończenia tej historii się spodziewałam i takiego oczekiwałam... Autorka mnie nie zaskoczyła, jednak końcówka wprost nie mogła być inna. Daję za to małego plusika.
 


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że nawet okres świąteczny może nie być wolny od przykrych wspomnień czy wydarzeń oraz to, że czasami od losu dostajemy szanse (chodź nie koniecznie na nią zasługujemy) i spotykamy ludzi, którzy nawet nie wiedzieliśmy, że są nam potrzebni by odzyskać pewną równowagę a być może i ocalić życie. 


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż momentami pokręconego i bardzo smutnego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału. 


Autorce bardzo dziękuję za tę świąteczną przygodę.
To książka jest idealna na przedświąteczny czas, polecam właśnie wtedy ją czytać. :) Ma ważne przesłanie.

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.