„Żniwiarz. Droga dusz” - Paulina Hendel.

Drogi Czytelniku...

Słowiańskie demony? Niezmiennie.
Polowania? Jakżeby inaczej.
Wrogowie? Tak.
Niespodzianki? Oj, i to nie jedna.
Walki? Pewnie.

Strach? Tak.
Zwątpienie? Jasne.
Śmierć? Niestety...
Niepewność jutra? Niezmiennie.
Paulina Hendel serwuje nam to wszystko w swojej powieści pod tytułem „Żniwiarz. Droga dusz”.
Jest to czwarty tom cyklu Żniwiarz.


Wspaniale było, po raz czwarty już, przenieść się do świata Magdy, jej rodziców - Emilii i Jakuba, Feliksa, Mateusza, jego kuzyna Aleksa oraz jego rodziców - Krzysztofa i Sandry, Jolanty, jej wnuków - Adriana i Sebastiana, Waldemara, Gauzy, Wandy, Anieli, Klary, Tosi, Pierwszego i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Dokładnie, tak jak w przypadku pierwszych tomów, s
ą świetnie wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Nic się w tej kwestii nie zmienia. Niczego mi w nich nie brakowało.
Wciąż lubię Magdę (choć mnie wkurzała niejednokrotnie), Feliksa, Emilię, Jakuba, Gauzę, Waldemara, Aleksa, Mateusza, Tosię, Sandrę i Krzysztofa, tym razem nawet Jolanta zyskała w moich oczach.

Za to Pierwszy...
On, to on, po prostu. Tak, macie rację, nic już więcej nie dodam.
 


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy 
rollercoaster, przynajmniej dla mnie, a nawet więcej. Akcja pędzi do przodu jak szalona. Autorka nie żałuje nam emocji i serwuje rewelacje całymi garściami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji i problemów, którymi pisarka obarcza nasze persony, zwłaszcza Magdę.


Po trzecie, znów ten świat słowiańskich wierzeń i żniwiarzy. Cóż, niezmiennie całkowicie się w nim zatraciłam. Autorka zamknęła mnie w nim i nie chce wypuścić nawet po skończonej lekturze.

I tym razem dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy.
W tym tomie było zdecydowanie najwięcej chwil, w których wzdrygałam się o Magdę, Feliksa i innych. Przyznaję za to dużego plusa.


Po czwarte, zakończenie. Paulina po raz czwarty zostawia czytelnika z niedosytem, sprawiając, że chce szybko sięgnąć po następny tom, tym razem nawet bardziej niż poprzednio. Daję za to oczywiście plusa.


Po piąte, styl i język. Książka, podobnie jak poprzednie części (z czego bardzo się cieszę i mam nadzieję, że to się już nie zmieni), napisana jest lekkim językiem, przystępnie dla każdego, nie jest przerysowana, mimo tematyki, którą porusza. To sprawia, że czyta się ją łatwo, bardzo szybko i przyjemnie.


Powieść nie jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że czasami nic nie jest czym się wydaje na pierwszy rzut oka.


Książka praktycznie czyta się sama. Przeczytałam ją bardzo szybko, po prostu nie mogłam się oderwać. Historia ogromnie mnie wciągnęła, sprawiła, że chciałam się być częścią życia (mimo iż ogromnie niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki.


Autorce ogromnie dziękuję za tę historię.

Z przyjemnością czekam na kolejną, piątą już (im więcej, tym lepiej) część przygód naszej Magdy. :)

Ten tom zdecydowanie zasługuje na miano mojego ulubionego
. :)


Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.