„Kasztanowy ludzik” - Soren Sveistrup.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż ze względu na tematykę, elementy w niej zawarte, ta powieść skierowana jest głównie do pełnoletnich miłośników literatury.

Śmierć? Niestety, i to nie jedna.
Makabryczne momenty? Będą, oj będą...
Tajemnice? Są.
Mylne tropy? Oczywiście.
Intrygi? Tak.
Strach? Wszechobecny.
Niepewność? Tak.
Kasztanowy ludzik jako znak rozpoznawczy? Cóż...
Brzmi jak horror, prawda?
Zapewniam, że... Zresztą dowiedźcie się sami.

Między innymi właśnie taki zestaw serwuje nam Soren Sveistrup w książce pod tytułem „Kasztanowy ludzik”. 
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, zapraszam do lektury, książki oczywiście.

Miło było przenieść się do świata Naii, Marka, Rosy, Steena i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Muszę przyznać, że nie byłam w stanie tolerować tu nikogo.
Dlaczego?
Tego nie zdradzę, nie chcę powiedzieć za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja na początku płynie dość wolno, na szczęście z czasem przyśpiesza. Autor nie daje nam wszystkich wskazówek jak na tacy, odkrywa wszystkie 'karty' stopniowo, serwując nam przy tym dość sporo emocji. Brakowało mi troszkę tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.

Po trzecie, styl. Książka, mimo tematyki, jest napisana dość lekkim językiem, przystępnym dla każdego, czyta się ją szybko. Daję za to oczywiście plusika.

Po czwarte, trudne tematy. Tak, znalazłam tu je. Macie rację, nie zdradzę o co dokładnie chodzi. Chcę by każdy sam do tego dotarł. Leci za to kolejny plus.

Po piąte, zakończenie. Muszę przyznać, że takiego zakończenia się troszkę spodziewałam.
Ok, nie piszę już nic więcej. Przeczytajcie sami.


Powieść zdecydowanie nie jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że jeden błąd, jedna pomyłka może nas wiele kosztować.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (choć niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca, do rozwiązania tej makabrycznej zagadki. 


Autorowi bardzo dziękuję za tę przygodę.


Ogólna ocena - 4,5/6. :)
POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU W.A.B. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.