„Najlepsi przyjaciele” - Małgorzata Rogala.
Drogi Czytelniku...
Psiaki? Obecne.
Strata? Jest.
Nowe domy? Tak.
Wzajemna pomoc? Będzie.
Wiara w niemożliwe? Jasne.
Przyjaźń? Pewnie.
Między innymi właśnie to serwuje nam Małgorzata Rogala w swojej najnowszej książce, kolejnej dla młodszych czytelników, pod tytułem „Najlepsi przyjaciele”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Miło było przenieść się do świata psiaka Abry, Zosi, psiaka Czarka, Poli, Ewy, Magdy, Jakuba, Amelii i innych.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, dość interesujący i zróżnicowani.
Polubiłam tu nasze psiaki i ich panią. Dlaczego? Tego nie zdradzę.
Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak w tym przypadku wcale nim być nie musi. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak zawsze się coś działo. Nie było spokojnie ani przez chwilkę. Autorka serwowała nam emocje dużymi porcjami (w pewnych chwilach). Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (choć nie były tu takie istotne), lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczeni są na każdym kroku nasi bohaterowie.
Po trzecie, styl. Książka jest napisana bardzo lekkim językiem, przystępnym dla każdego, zwłaszcza dla młodszych czytelników, a to bardzo ważne (i raczej obowiązkowe). To zdecydowanie uprzyjemnia i przyśpiesza czytanie. Muszę dać za to plusika.
Po czwarte, zakończenie. Było... cóż musicie sami się o tym przekonać. Muszę przyznać, że poczułam tu mały niedosyt. Leci za to następny plusik, ale i malutki minusik.
Powieść zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.
Opowieść idealnie ponownie pokazuje, że prawdziwych przyjaciół naprawdę poznajemy w biedzie.
Książeczka praktycznie czyta się sama. Historia mnie nawet wciągnęła, chciałam być częścią życia naszych bohaterów i pomóc naszym psiakom (nie zdradzę w czym), nie chciałam go opuszczać aż do finału, naprawdę byłam ciekawa jak bohaterowie sobie poradzą w niecodziennych dla siebie sytuacjach.
Autorce dziękuję za tę kolejną przygodę. :)
Jest to pouczająca historia idealna do czytania na głos dziecku, lecz samo również może śmiało ją czytać, naprawdę sporo się z niej nauczy.
Nadaje się również dla nieco starszych, sama przyjemnie spędziłam przy niej ten gorący czerwcowy czas. ;)
Z tej strony naszej autorki nie znałam.
Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)
Psiaki? Obecne.
Strata? Jest.
Nowe domy? Tak.
Wzajemna pomoc? Będzie.
Wiara w niemożliwe? Jasne.
Przyjaźń? Pewnie.
Między innymi właśnie to serwuje nam Małgorzata Rogala w swojej najnowszej książce, kolejnej dla młodszych czytelników, pod tytułem „Najlepsi przyjaciele”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Miło było przenieść się do świata psiaka Abry, Zosi, psiaka Czarka, Poli, Ewy, Magdy, Jakuba, Amelii i innych.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, dość interesujący i zróżnicowani.
Polubiłam tu nasze psiaki i ich panią. Dlaczego? Tego nie zdradzę.
Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak w tym przypadku wcale nim być nie musi. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak zawsze się coś działo. Nie było spokojnie ani przez chwilkę. Autorka serwowała nam emocje dużymi porcjami (w pewnych chwilach). Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (choć nie były tu takie istotne), lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczeni są na każdym kroku nasi bohaterowie.
Po trzecie, styl. Książka jest napisana bardzo lekkim językiem, przystępnym dla każdego, zwłaszcza dla młodszych czytelników, a to bardzo ważne (i raczej obowiązkowe). To zdecydowanie uprzyjemnia i przyśpiesza czytanie. Muszę dać za to plusika.
Po czwarte, zakończenie. Było... cóż musicie sami się o tym przekonać. Muszę przyznać, że poczułam tu mały niedosyt. Leci za to następny plusik, ale i malutki minusik.
Powieść zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.
Opowieść idealnie ponownie pokazuje, że prawdziwych przyjaciół naprawdę poznajemy w biedzie.
Książeczka praktycznie czyta się sama. Historia mnie nawet wciągnęła, chciałam być częścią życia naszych bohaterów i pomóc naszym psiakom (nie zdradzę w czym), nie chciałam go opuszczać aż do finału, naprawdę byłam ciekawa jak bohaterowie sobie poradzą w niecodziennych dla siebie sytuacjach.
Autorce dziękuję za tę kolejną przygodę. :)
Jest to pouczająca historia idealna do czytania na głos dziecku, lecz samo również może śmiało ją czytać, naprawdę sporo się z niej nauczy.
Nadaje się również dla nieco starszych, sama przyjemnie spędziłam przy niej ten gorący czerwcowy czas. ;)
Z tej strony naszej autorki nie znałam.
Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)
Komentarze
Prześlij komentarz