„Paprocany” - Paulina Świst.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż znajdziemy tu wiele scen erotycznych, więc jest to lektura przeznaczona raczej dla pełnoletnich miłośników literatury.

Oskarżenia? Będą.
Dochodzenie? Jasne.
Kłopoty? Znajdą się.
Emocje? Oj, tak.
Seks? Jest.
Między innymi właśnie to serwuje nam Paulina Świst w swojej najnowszej książce pod tytułem „Paprocany”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury.


Wspaniale było przenieść się do świata Krzyśka, Zosi, Franciszka, Samanthy, Darka, Agaty, Karoliny, Jadzi, Tomka, Janka, Sławka, Filipa, Kamilii, Anette, Marka, Marcelii, Majki, Gawła, Joli, Piotrka, Grażyny, Henia, Przemka, Mikołaja, Marcina i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Nie mogę jednak przyznać, że kogoś szczególnie polubiłam. Każdy ma coś na sumieniu, mniejsze lub większe przewinienia.
Dobra, już nie pisnę nic więcej. Nie chcę zdradzać za wiele.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Muszę przyznać, że akcja rozkręca się dość szybko. Później wcale nie jest spokojniej. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Troszkę brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Zosia i Krzysiek.

Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia czytanie. Za to daję plusa.

Po czwarte, układ. Książka napisana jest z perspektywy dwóch osób - Zosi i Krzyśka. Jak zawsze daję za to plusa (wiecie już dlaczego).

Po piąte, trudne tematy. Są tu poruszane, co mnie bardzo cieszy. Nie zdradzę jednak o co dokładnie chodzi. Leci za to duży plus.

Po szóste, pandemia w tle. Cóż, jakie mamy czasy i sytuację na świecie, wszyscy doskonale wiedzą. Pandemia koronawirusa nas otacza, człowiek chociaż na chwilę chce o niej zapomnieć, poudawać, że nie istnieje. Ja osiągam to między innymi ucieczką w lekturę. Nie chcę jeszcze w książkach czytać o tej podstępnej chorobie. Niestety autorka wplotła ją w fabułę i to w lekceważący sposób. Daję za to dużego minusa.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że nie warto niczego zakładać z góry, ponieważ pozory bardzo często mylą.

Książka, mimo wszystko, praktycznie czyta się sama. Historia wciąga (choć nie w takim stopniu, jakim bym chciała), nie do końca sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów. 


Autorce dziękuję za tę przygodę.


Ogólna ocena - 4,5/6. :)
POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AKURAT. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.