„Zimowe serca” - Anna Wolf.

Drogi Czytelniku...

Boże Narodzenie w tle? Będzie.
Przypadkowe spotkanie? Oczywiście.

Przemoc? Cóż...
Kłopoty? Znajdą się.
Emocje? Oj, tak.
Pomoc? Jasne.
Między innymi właśnie to serwuje nam Anna Wolf w swojej najnowszej książce pod tytułem „Zimowe serca”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury.


Wspaniale było przenieść się do świata Ericka, Tary, jej byłego męża Rogera, jej córek - Kiry i Bei, psiaka Brutusa, Phila, Jacka, Toma, Draca, Aarona, Fina, Elison i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Jak zawsze są dobrze wykreowani, zróżnicowani i  bardzo interesujący. Polubiłam Ericka (pomimo jego przeszłości), Tarę i jej dzieciaki i oczywiście ich psiaka.
Niestety nie mogę tego powiedzieć o Rogerze, ten to ma wiele na sumieniu, oj wiele... Co do reszty, cóż różnie to bywało.
Dobra, już nie pisnę nic więcej. Nie chcę zdradzać za wiele.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Muszę przyznać, że akcja rozkręca się dość szybko. Później wcale nie jest spokojniej, zwłaszcza pod koniec. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Erick i Tara.

Po trzecie, styl. Książka, jak wszystkie powieści autorki, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia i uprzyjemnia czytanie. Za to daję plusa.

Po czwarte, trudne tematy. Są tu poruszane, chociażby tkwienie w toksycznym związku, wyjście z niego i jego konsekwencje. Leci za to duży plus.

Po piąte, Boże Narodzenie. Święta są tu obecne, dzięki autorce poczułam ich wyjątkową atmosferę razem z naszymi bohaterami.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że nie warto oceniać ludzi na podstawie ich przeszłości, każdemu może się powinąć noga...

Książka praktycznie czyta się sama. Historia bardzo wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki. 


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIEZWYKŁE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.