„Morderstwo w piątek trzynastego” - Natalia Monkiewicz.

Drogi Czytelniku...

Przypadkowe odkrycie? Jest.
Pewna majętna rodzina, którą spotkała tragedia? Obecna.
Własne śledztwo? Niestety.
Walka z czasem? Znajdzie się.

Wątpliwości? I to wiele.

Chęć odkrycia prawdy? Oczywiście.
Narażanie życia? Będzie.
Zaskakujące wyniki? Jasne.
Strach? Cóż...
Zaskakujące powiązania? Pewnie.
Tajemnice? Jak najbardziej.
Kłamstwa? Są.
Urazy? I to jakie.
Rodzinne problemy? Pojawią się.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Natalii Monkiewicz pod tytułem „Morderstwo w piątek trzynastego”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.

Wspaniale było przenieść się do świata Anny, Sama, Christiny, Joan, Rosy, Karla, Amelii, Johna, Wilmy i i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Tak, Annę i Karla. Niestety tylko ich. Cała reszta mi czymś podpadła. Oczywiście nie napiszę dokładnie czym. Ale to dobrze.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma w sporym napięciu. Autorka płynnie prowadzi nas przez trudne chwile w życiu Anny i jej znajomych. Czułam się jakbym była obok, jakbym sama kombinowała, łączyła kropki i szukała winnego. Chwile zwątpienia również się znalazły. I tak powinno być. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami (momentami). Nie brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.

Po trzecie, emocje i napięcie. Nie zabraknie ich tu, oj nie zabraknie, zwłaszcza w pewnych chwilach, gwarantuję. Znajdziemy tu między innymi strach, smutek, zazdrość. A napięcie, oj, pełno go tu. Autorka po mistrzowsku myli tropy, pokazuje, że nic nie powinno być i nie jest oczywiste. Daję za to oczywiście plusika.

Po czwarte, styl. Książka, mimo tematyki, którą porusza, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko i łatwo i przyjemnie. Chociaż nie pogniewałabym się gdyby ta historia miała jeszcze tak z pięćdziesiąt stron i ze dwa wątki. Przyznaję za to plusika.

Po piąte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Oczywiście nie zdradzę jednak o co dokładnie chodzi. Chciałabym by każdy sam to odkrył podczas lektury. Napomknę tylko, że chodzi o trudne relacje rodzinne, ich utrzymanie, o korupcje, szantaże, lecz nie tylko. Przyznam, że autorka bardzo sprawnie sobie poradziła z przedstawieniem nam pewnego problemu i jego ewentualnych konsekwencji. Leci za to kolejny plus.

Po szóste, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Nie spodziewałam się dokładnie takiego obrotu spraw, co było tu bardzo fajne. Niestety jestem też pewną częścią zawiedziona... Mimo to daję za to następnego plusa.

Powieść, mimo tematyki, którą porusza, jest kolejną lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami za poznanie prawdy trzeba zapłacić naprawdę wysoką cenę.


Książka praktycznie czyta się sama, historia nawet wciąga, sprawia, że aż chce się być częścią życia bohaterów (mimo wiadomych okoliczności) i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania.

Autorce dziękuję za tę historię.
Chętnie przeczytam inne historie w tym gatunku jeśli takowe kiedyś powstaną.

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Pozdrawiam, Iza.

ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.