Posty

Wyświetlanie postów z sierpnia 26, 2018

„Kroniki Jaaru. Czarny amulet” - Adam Faber.

Obraz
Drogi Czytelniku... Magia? Pewnie. Magiczne stworzenia? Oczywiście. Piękny, tajemniczy, odległy (ale czy do końca bezpieczny, hmm...) świat? Jasne. Sekrety? Oj, tak... Kłamstwa? Być może. Tajemnice? Cóż... Pułapki? Pewnie. Bardzo niebezpieczni wrogowie? Tak. Nauka? Jasne. Podróże? Będą. Między innymi własnie to znajdziemy w książce pod tytułem „Kroniki Jaaru. Czarny amulet”, którą napisał Adam Faber. Jest to drugi tom cyklu Kroniki Jaaru. Wspaniale było ponownie przenieść się do świata Kate, jej ciotki Hilleny, jej przyjaciółki Mel, Jonathana, Fiona,   Fione,   Selene , Toma, Diany, Lilian, Roberta, Joe, Sundari, Hiacinthusa, Annwynn, Leaticii, Dorcasa, Randolpha, Darrina, Eos i innych. Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze. Już odpowiadam. Po pierwsze, bohaterowie. Znów s ą dobrze wykreowani, bardzo interesujący i zróżnicowani. Niczego mi w nich nie brakowało . Nadal lubię Kate i Fiona, polubiłam Jonathana, Selene, Toma i Lilian. Jeśli chodzi o p

„Żniwiarz. Czerwone słońce” - Paulina Hendel.

Obraz
Drogi Czytelniku... Jeszcze więcej słowiańskich demonów, wierzeń, przesądów, polowań, rytuałów i wrogów niż na początku? Tak, tak, tak, tak, tak i tak. Paulina Hendel serwuje nam to wszystko w w swojej powieści pod tytułem „Żniwiarz. Czerwone słońce”, drugim tomie cyklu Żniwiarz. Macie ochotę bać się choć troszkę? W takim razie zapraszam do lektury. Wspaniale było ponownie przenieść się do świata Magdy, jej rodziców - Emilii i Jakuba, Feliksa, Mateusza, jego kuzyna Aleksa oraz jego rodziców, Jolanty, jej wnuków - Adriana i Sebastiana, Gauzy, Waldemara, Blanka, Pierwszego i innych. Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze. Już odpowiadam. Po pierwsze, bohaterowie. Znów są  świetnie wykreowani, interesujący (zwłaszcza Feliks, Magda, Pierwszy i Mateusz) i bardzo zróżnicowani. Niczego mi w nich nie brakowało . Autorka i tym razem w tej kwestii nie zawiodła. Niezmiennie lubię Magdę (pomimo jej niekiedy denerwującego podejścia odziedziczonego po byłej właści