„Dom utraconych” - Katarzyna Wolwowicz.
Drogi Czytelniku... Pewna profilerka kryminalistyczna? Obecna. Pewien inspektor? Jest. Trudne śledztwo? Oczywiście. Seria morderstw? Jasne. Brak zaufania? Znajdzie się. Powrót do Hiszpanii? Tak. Tajemnice, sekrety? Cóż... Trauma? Będzie. Kłamstwa? Pewnie. Niebezpieczeństwo? Nie inaczej. Strach? Nie obędzie się bez niego. Karanie za pewne przewinienia? Nie inaczej. Pewien nawiedzony dom? Gra tu kluczową rolę. Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Katarzyny Wolwowicz pod tytułem „Dom utraconych”. Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście. Jest to drugi tom cyklu Carmen Rodrigez. Miło było po raz kolejny przenieść się do świata Carmen, Javiera, Marii, Pedro, Eleonory, Enrique, Ines, Isabelli, Ignacio, Alby, Tomasa, Gustavo, Diego, Eleny, Alfonsa, Mariny, Ivana, Mateo, Adama, Antonia i innych. Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze. Już odpowiadam. Po pierwsze, boha...