„Szeptucha. Trzy księżyce” - Bianka Kunicka.

Drogi Czytelniku... Pewna dziewczyna? Obecna. Lata wygnania? Jasne. Tajemnice? Niestety. Strach? Będzie. Walka o przetrwanie? Tak. Niebezpieczeństwo? Znajdzie się. Szeptucha? Nie obędzie się bez niej. Ucieczka? Pewnie. Demony? Oczywiście, nie tylko. Sekrety zielarstwa? Cóż... Magia, alchemia? I to sporo. Śmierć? Obecna. Okrutna prawda? Uhum. Obietnice? Są. Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Bianki Kunickiej pod tytułem „Szeptucha. Trzy księżyce”. Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury książki. Jest to trzeci tom cyklu Szeptucha. Wspaniale było po raz trzeci przenieść się do świata Nawoji, Esmy, Tobora, Lorebii, Willa, Jenwora, Mirabelli, Amber, konia Velniasa (mam nadzieję, że nie przekręciłam żadnego imienia) i innych. Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze. Już odpowiadam. Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są dobrze wykreowani, interesujący i zróżnicowani. Czy kogoś polubiłam? Nie, nik...