„Alchemik z gwiazdy” - Sonia Wiśniewska.

Drogi Czytelniku...

Życie wieczne, kamień filozoficzny...
Myślę, że każdy z nas (a przynajmniej większość) przechodzi w życiu taki etap, w którym chciałby zostać nieśmiertelny i potężny.
Ok, ale należy zadać sobie pytanie: czy warto? Ktoś mógłby powiedzieć: tak.
Nic bardziej mylnego. Odpowiedź, prawidłowa odpowiedź, zawsze będzie brzmieć: nie, nie i jeszcze raz nie. Nieśmiertelność ma za wysoką cenę, mianowicie musielibyśmy patrzeć jak nasi bliscy odchodzą, kolejni i kolejni... Z czasem zaczęlibyśmy się bać zbliżyć do kogokolwiek...
Nie wiem jak dla Was, dla mnie jest to nie do przyjęcia.
Nie wspomnę już, że ciągle bylibyśmy w niebezpieczeństwie, bowiem zawsze znalazłby się ktoś, kto chciałby nam tę wieczną egzystencję odebrać i przejąć.
Można zwariować...
Właśnie taką tematykę porusza Sonia Wiśniewska w swojej powieści „Alchemik z gwiazdy”. Z efektami zapoznajcie się już sami, myślę, że nie pożałujecie.

W powieści znajdziemy ciekawe i życiowe rozważania, głównie Karola. Poniżej przedstawiam Wam kilka cytatów:

„Słowa zatrzymują, rujnują, wyrażają ukrytą myśl, budują, radują i wzruszają. Uparte „nie” może zrobić krzywdę, a lekkomyślne „tak” może stać się niepewnym fundamentem przyszłości. Połączenie ich z uczuciami sprawia, że mają silniejszy wpływ n otoczenie, są największą bronią i muzyką, melodią wiedzy. Słowa są czymś więcej niż tylko słowami, główną komunikacją i niezwykle potężną magią, urokiem i hipnozą dla uszu.” 

„Znajdując odpowiedź, odpowiadając sobie sami na życiowe pytanie, jesteśmy dumni, że cel został zrealizowany i dorośliśmy, mogąc poznać prawdę. Czujemy się wykształceni, pełni wiedzy... mądrzy. Jednak co się stanie, gdy nasze życiowe pytanie ma zupełnie inną odpowiedź? Czy to oznacza, że wciąż nie osiągnęliśmy odpowiedniego wieku, aby zrozumieć to, co nas trapi, że nasza wiedza jest uboga? Czy pierwsza odpowiedź, która przecież dała nam tyle radości, jest tylko kłamstwem? Jest wymyślona, urojona, jest przypuszczeniem? I znów tyle pytań i ani jednej odpowiedzi.”

„Radosne chwile przemijają jak sekunda na zegarze, której nie da się cofnąć. Te chwile zmieniają się we wspomnienia, do których na szczęście zawsze możemy wrócić i tak... do nich z szerokim uśmiechem i tęsknotą powracamy. Bo tym chcemy żyć, bo tym chcemy mieć pewność, że nasze życie nie zostało zmarnowane.”

Nie ignoruj potęgi wiedzy i tych, którzy ją posiadają.

Wspaniale było przenieść się do świata alchemika Karola, jego przyjaciela Incognita, króla południowego królestwa, wezyra południowo-zachodniego królestwa, Aleksandry, małej Sophie i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, bardzo interesujący i zróżnicowani.
Polubiłam Karola, jego podejście do życia, do wielu innych spraw zresztą też. Fajnie byłoby siąść i z nim tak po prostu pogadać. Myślę, że zmieniłabym dzięki niemu poglądy na wiele spraw i to jest fajne.
Incognita też polubiłam, jest świetnym przykładem przyjaciela. Szkoda tylko, że nie mógł zostać w życiu naszego alchemika na dłużej.
Zawiodłam się na postaci pewnego jegomościa mieszkającego w wielkiej, starej willi. Nie przeraził mnie tak, jak powinien (czytając od razu będziecie wiedzieli o kim mowa).

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że akcja przez cały czas płynie równomiernie. Autorka przeprowadza nas przez podróż Karola, pełną niespodzianek i problemów zafundowanych naszemu alchemikowi sprawiając, że jesteśmy ciekawi kolejnych odwiedzanych przez niego miejsc, postaci, które tam spotka i przygód, które go czekają.


Po trzecie, pewna legenda. Muszę Wam przyznać, że bardzo mi się spodobała. Cztery królestwa, cztery strony świata, czterech długowiecznych, dobrych królów, czterech równie długowiecznych, lecz złych wezyrów i kamień filozoficzny. Udane i ciekawe połączenie. Sonia w pełni wykorzystała potencjał swojego pomysłu i przedstawiła go w bardzo ciekawy sposób.

Powieść, mimo tematu, który porusza, jest lekką lekturą do poduszki. Można doskonale się przy niej odprężyć, ja się odprężyłam.

Opowieść pokazuje, że życie wieczne jest często bardzo pożądane. Ale czy jest tak wspaniałe jak mogłoby się wydawać? Na to pytanie każdy już musi odpowiedzieć sobie sam.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że nie chce się jej odłożyć, zanim nie poznamy zakończenia podróży Karola.

Autorce dziękuję za tę historię. Zostanie ze mną na dłużej, na pewno.

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Pozdrawiam, Iza.

ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ AUTORCE. :)

 

Komentarze

  1. Całkiem niedawno ją czytałam. Bardzo mi się spodobała ta pozycja, z jednej strony lekka i przyjemna, z drugiej niezwykle refleksyjna.
    Chłonie się ją aż za szybko! :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.