„Rytuały wody” - Eva García Sáenz de Urturi.

Drogi Czytelniku...

Seryjny morderca? Być może.
Nietypowa zbrodnia? Tak.
Problemy? Uhum...
Sprytne zagrywki? Cóż...
Pewne rytuały? Pewnie.
Historia w tle? Znajdzie się.
Zaintrygowani?

Między innymi właśnie te elementy umieszcza Eva García Sáenz de Urturi w swojej książce pod tytułem „Rytuały wody”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury.
Jest to drugi tom cyklu Trylogii Białego Miasta.

Wspaniale było przenieść się do świata Unaia, jego dziadka, Alby, Estíbaliz, Any, Lutxa, Asiera, J., Tasia, Germana, Saula, Rebeki i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Niestety nie mogę powiedzieć, że kogoś polubiłam tak naprawdę, no może z wyjątkiem dziadka głównego bohatera. Nic jednak więcej już nie napiszę, by nie wyjawić za wiele.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, nie zwalnia ani na chwilkę, cały czas coś się dzieje. Autorka serwuje nam jednak emocje małymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Unai.

Po trzecie, rytuały celtyckie, archeologia i powiązana z tym historia w tle. Bardzo dużo się tu o tym dowiedziałam. Daję za to plusika. 

Po czwarte, ważne tematy. Są tu poruszane, nie napomknę jednak o co dokładnie chodzi, chcę by każdy podczas czytania książki sam to odkrył (to będzie bardzo łatwe).

Po piąte, przedziały czasowe. Książka dzieli się na czasy obecne i przeszłość sprzed kilkudziesięciu lat. Pomaga to czytelniowi lepiej zrozumieć niektóre wątki. Leci za to kolejny plusik.

Po szóste, zakończenie i sam wątek kryminalny. Tu nie mam się do czego przyczepić. Pisarka dobrze wszystko przemyślała i nam tu przestawiła, choć niestety muszę przyznać, że czytelnik może być w stanie rozwiązać sprawę przez naszym biegłym.

Powieść stanowczo nie jest lekką lekturą do poduszki, oj nie jest.

Opowieść pokazuje, że rodzicielstwo to naprawdę trudna sztuka. Najmniejszy błąd będzie sporo kosztował, zwłaszcza dziecko. 

Książka praktycznie czyta się sama. Historia bardzo wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż bardzo niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać jej aż do poznania finału. 

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU MUZA. :)


Komentarze

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale na pewno nadrobię zaległości. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja także nie czytałam pierwszej części, ale historia zapowiada się intrygująco. 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest interesująca, ale żeby dobrze się wczuć najlepiej najpierw przeczytać tom pierwszy: "Cisza Białego miasta".

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.