„Miłość aż po grób” - Alek Rogoziński.

Drogi Czytelniku...

Autorka powieści kryminalnych i zarazem osoba podejrzana o zabójstwo? Tak.
Pewien 'cichy wielbiciel'? Jest.
Aresztowanie? Niestety.
Przyjaźń? Obecna.

Wątpliwości? I to wiele.

Chęć odkrycia prawdy? Oczywiście.
Tajemnice? Będą.
Jak zawsze śledztwo na własną rękę? Jasne.
Duża dawka humoru? Pewnie.

Między innymi właśnie to tym razem znajdziemy w najnowszej książce Alka Rogozińskiego pod tytułem „Miłość aż po grób”.
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to siódmy tom cyklu Róża Krull na tropie.

Wspaniale było po raz siódmy przenieść się do świata Róży, Pawła, Mariusza, Miłki, Cecylii, Krzysztofa, Maliny, Włodzimierza, Michała, Krystyny, Ilony, Cezarego, Samuela, Tamary, Marianny, Leopolda, Jerzego, Radomira, Baśki, Małgorzaty, Zofii, Jowity, Beaty i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są świetnie wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący.
Czy kogoś lubię nadal? Tak, niezmiennie Różę, Miłkę, Pawła no i Krzysztofa. Niestety tylko ich. To naprawdę pozytywne persony.
Cała reszta mi czymś podpadła, zwłaszcza mama Róży i jej pewna sąsiadka... Oczywiście nie napiszę dokładnie czym. Osobiście wolałabym ich unikać... Dobra, już milczę, nie chcę zdradzać za dużo.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Mimo to przyznam, że od pierwszej do ostatniej strony coś się dzieje, nie nudziłam się ani przez chwilę. Autor płynnie prowadzi nas przez najnowszą przygodę w życiu Róży (nasza bohaterka na pewno się nie spodziewała takich wydarzeń w swoim życiu akurat w tym momencie). Jak zawsze czułam się jakbym była obok, jakbym sama kombinowała, łączyła kropki i szukała winnego. Chwile zwątpienia również się znalazły (choć było ich mniej niż zazwyczaj, przynajmniej takie odniosłam wrażenie). I tak powinno być. Autor serwuje nam emocje dużymi porcjami (momentami) często na wesoło. Nie brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Róża.

Po trzecie, emocje i napięcie. Emocji nie zabraknie tu, oj nie zabraknie, zwłaszcza w pewnych chwilach, gwarantuję. Znajdziemy tu między innymi strach, smutek, zazdrość, ale i ulotne chwile radości i szczęścia. Niestety przeważają te negatywne... A napięcie, oj tego mi tu niestety brakowało... Autor po raz kolejny po mistrzowsku myli tropy, pokazuje, że nic nie powinno być i nie jest oczywiste. Daję za to oczywiście plusika.

Po czwarte, styl. Książka, mimo tematyki, którą porusza, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka (i oczywiście z dużą dawką humoru), dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (za szybko) i łatwo. Nie pogniewałabym się również gdyby ta historia miała jeszcze tak z pięćdziesiąt stron i ze dwa wątki (mam nadzieję, że przy tomie ósmym doczekam się wymarzonej objętości). Przyznaję za to kolejnego plusika.

Po piąte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Nie spodziewałam się dokładnie takiego obrotu spraw, co było tu bardzo fajne. Zaintrygowało mnie szczególnie to, że autor zostawił otwarty pewien wątek i nie wyjaśnił pewnej kwestii. Zachęca to do sięgnięcia to kolejną część. Daję za to następnego plusa.

Powieść, tak jak poprzednie tomy, zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że prawdziwych przyjaciół poznajemy (bądź weryfikujemy czy dotychczasowi nimi są) gdy znajdujemy się w poważnych tarapatach.


Książka, tak jak jej poprzedniczki, praktycznie czyta się sama, historia bardzo wciąga, sprawia, że aż chce się być częścią życia bohaterów (mimo pewnych okoliczności) i nie opuszczać go aż do finału.

Autorowi bardzo dziękuję za kolejną historię.
Jak poprzednie zostanie ze mną na dłużej. :)
Z niecierpliwością czekam na następną przygodę Róży, jej agenta i przyjaciół, niezmiennie przyznaję, że je uwielbiam. Tym bardziej, że muszę się koniecznie przekonać czy mam rację w pewnej kwestii (oczywiście nie zdradzę jakiej).

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Pozdrawiam, Iza.

ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.