„Kochanie? Witam w piekle” - Aleksandra Mrorers.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż występują tu sceny erotyczne, więc jest to powieść skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury.


Pewna choroba? Jest.
Pewien psychopata? Obecny.
Pewna młoda dziewczyna? Jasne.
Marzenia? Są.
Pewne piekło? Niestety...
Walka? Oczywiście.

Zmiany? Będą.
Kłamstwa? Znają się.
Wzajemne przyciąganie? Nie obędzie się bez tego.
Namiętność? Pewnie.

Między innymi właśnie to znajdziemy w debiutanckiej książce Aleksandry Mrorers pod tytułem „Kochanie? Witam w piekle”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury książki.


Miło było przenieść się do świata Jeanny, Scarlett, Michaela, Vanessy, Victora, Travisa, Ivo, Stelli, Esmeraldy, Ace'a, Nathana, Manuela, Marco, Larry'ego 
i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, interesujący i zróżnicowani. Czy kogoś polubiłam? Nie. Dlaczego?
Tego oczywiście nie zdradzę. Napiszę tylko tyle, że pewną osobę chciałam udusić, w życiu nie wybaczyłabym pewnym osobom tego co zrobiły...


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak nie jest to w tym przypadku aż tak bardzo koniecznie. Akcja rozkręca się swoim tempem, mimo to cały czas coś się dzieje. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji (choć nie o nie tu chodzi) oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Jeanny.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (szkoda, że książka nie miała jeszcze tak z pięćdziesiąt stron...), przyjemnie i łatwo. Daję za to plusika.

Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Może nie było jakoś specjalnie zaskakujące, ale dla mnie to było fajne. Mimo wszystko jestem z niego zadowolona, nie chciałabym by było inne. Przyznaję za nie plusika.


Powieść mimo wszystko jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że rany psychiczne są boleśniejsze i goją się dłużej niż te fizyczne...


Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (choć momentami dość pokręconego i bardzo smutnego oraz niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału.


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
Fajnie spędziłam czas podczas tej lektury.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ  PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)

Komentarze

  1. Bardzo mi się podobała ta książka, chociaż wydaje mi się, że przyjaciółka bohaterki przeszła większe piekło niż ona.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.