„O smaku brzoskwiniowej kawy” - Natalia Waszak-Jurgiel.

Drogi Czytelniku...

Planowanie ślubu? Jest.
Czwórka przyjaciół? Obecna.
Udawanie? Znajdzie się.

Pewne kłamstwa? Tak.
Dylematy? Będą.
Trudne decyzje? Oczywiście.

Między innymi właśnie to znajdziemy w debiutanckiej książce Natalii Waszak-Jurgiel pod tytułem „O smaku brzoskwiniowej kawy”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Artura, Alicji, Julii, Rafała, Anki, Jolki, Adriana, Doroty, Kaśki, Marty, Radka, Jarka, Wandy, Krzysztofa, Igi, Eli, Marka, Nikosa, Marioli, Kamila, Hanki, i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Tak, Julię, Rafała, Artura, Alicję oraz rodziców Julii i Artura. Z takimi osobami mogłabym się przyjaźnić i takimi otaczać.
Niestety nie mogę tego napisać o nikim innym.
Tak, dobrze myślicie, nie podam powodu.
Nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, lecz w tym przypadku wcale nim być nie musi. Wprawdzie akcja rozkręca się swoim tempem, jednak niemal przez całą powieść coś się dzieje. Autorka chwilami serwuje nam emocje naprawdę sporymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (choć nie były tu kluczowe) oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Alicja i Artur.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwiało i bardzo przyśpieszało czytanie. Leci za to oczywiście plusik. Chciałabym tylko pomarudzić, że książka ta mogłaby mieć jeszcze ze dwa wątki i chociaż z pięćdziesiąt stron więcej...

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Alicji i Artura. Jak zawsze jestem zadowolona z takiego rozwiązania, bardzo tu pasowało. Dzięki temu czytelnik dowiaduje się więcej, 'widzi' co tam w duszy gra naszym personom i fabula jest bardziej spójna. Daję za to oczywiście kolejnego plusa.


Po piąte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Może nie jest jakoś specjalnie zaskakujące, ale myślę, że inne by nie pasowało. Oczywiście również daję za to plusa.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że czasami warto dać się okiełznać tej wyjątkowej osobie i jednocześnie ją samą okiełznać oraz to, że przyjaźń to naprawdę piękna wartość i ważna relacja i źródło ogromnego wsparcia.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet mnie wciągnęła, sprawiała, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów, choć chwilami nie miałam ochoty docierać do końca (żeby zbyt szybko nie poznać zakończenia).


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. była dość interesująca, miło spędziłam z nią czas. :)

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.