„Donna” - Monika Madej.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziemy tu między wulgarne słownictwo i przemoc, więc ta powieść skierowana jest głównie do pełnoletnich miłośników literatury.


Mafia? Niezmiennie.
Nowe rządy? Jasne.
Walka z wrogiem? Oczywiście.
Silne osobowości? Obecne.
Nowe fakty? Pewnie.
Wyroki? Muszą być.
Bycie bezwzględnym? Cóż...
Zdrada? Niestety.
Kłamstwa? Tak.
Emocje? Pewnie.
Szokująca prawda? Będzie...
Między innymi właśnie to znajdziemy w książce Moniki Madej pod tytułem „Donna”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo już, odsyłam do lektury.
Jest to trzeci, finałowy tom cyklu Famiglia.


Wspaniale było po raz trzeci przenieść się do świata Rosy, Pablo, Emanuelego, Martina, Ninetty, Silivii, Alejandry, Irene, Patrizii, Vincenta, Biancy, Carla, Camilli, Nunzia, Sonii, Cesare'a, Marisy, Musada, Penelope, Kevina, Michele, Angelo, Cristophera (mam nadzieję, że nie przekręciłam żadnego imienia) i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący. Czy kogoś polubiłam? Nie, niestety nikogo. w przypadku tej historii to spory plus dla powieści.
 Niektórych miałam szczególną ochotę... Dobra, już milczę.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się bardzo szybko a potem wcale nie jest spokojniej. Autorka po raz kolejny serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji i wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza (po raz kolejny zresztą) Rosa.


Po trzecie, styl. Książka, tak jak jej poprzedniczki, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, bardzo przyśpiesza (nawet nie wiedziałam kiedy dotarłam do końca) i uprzyjemnia czytanie. Daję za to małego plusika.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z kilku perspektyw, głównie Rosy. Tak jak w pierwszych tomach cyklu, także tutaj to bardzo pasowało, uzupełniało wątki. Oczywiście leci za to następny plusik.


Po piąte, zakończenie. Zapewniam, że warto do niego dotrzeć, jest... cóż, rozbrajające emocjonalnie, naprawdę takiego się nie spodziewałam, lekko mnie zaskoczyło. Przyznaję za to plusika.

Po szóste, mafia. Niestety, tutaj wypada to troszkę słabiej, ponownie czegoś mi w niej zabrakło, chociaż było lepiej niż tomie pierwszym... Leci za to mały minusik. 


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że karma (zwłaszcza ta zła) zawsze wraca
.

Książka, tak jak tom pierwszy i drugi, praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (momentami naprawdę niebezpiecznego i pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do samego końca.


Autorce dziękuję za takie zakończenie tej całej mafijnej przygody. Troszkę szkoda, że to już koniec, lubiłam tych bohaterów...

Ten tom podobał mi się z całej trylogii najbardziej. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIEZWYKŁE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.