„Dwa tygodnie i jedna noc” - Whitney G. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne, więc jest to powieść skierowana głównie do pełnoletnich miłośników literatury.


Mocne charaktery? Tak.
Koszmarny szef? Jasne.
Duże pieniądze? Tak.
Zaborczość? Cóż...
Sieć hoteli? Jasne.
Polecenia niemożliwe do wykonania? Nie inaczej.

Między innymi takie aspekty porusza Whitney G. w swojej powieści pod tytułem „Dwa tygodnie i jedna noc”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze zapraszam do lektury.


Wspaniale było przenieść się do świata Tary, Prestona, Avy, George'a, Cynthii, Danielli, Violet, Willi, Simona, Taylora, Marka i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący. Czy kogoś tak naprawdę polubiłam? Długo nie wiedziałam czy tak. Mniej więcej w połowie stwierdziłam, że jednak nie. A już na pewno nie naszych głównych bohaterów. A szkoda... Liczyłam na coś odwrotnego.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to rollercoaster, przynajmniej dla mnie.
Akcja bardzo szybko się rozkręca (może i troszkę za szybko), potem wcale nie jest spokojniej. Autorka dawkuje czytelnikowi emocje solidnymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w czytelniku skrajnych emocji i problemów, którymi Whitney G. obarcza na każdym kroku naszych bohaterów, a zwłaszcza Tarę.


Po trzecie, świat 'znajdujący się' w głowie Tary. Autorka stopniowo pokazuje nam go, sprawiając, że czytelnik z czasem poznaje ją coraz lepiej i 'widzi' jak zmienia się. Bardzo mi się to podoba. Leci za to plusik.


Po czwarte, trudne i ważne tematy. Według mnie autorka dość dobrze poradziła sobie z ich wykorzystaniem w tej historii, choć myślę, że mogłaby wycisnąć z nich jeszcze troszkę więcej. Tak, nie zdradzę o co dokładnie chodzi. Daję za to kolejnego plusika.

Po piąte, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się bardzo łatwo i szybko. Przyznaję za to oczywiście plusika.

Po szóste, układ. Poznajemy tę historię z dwóch perspektyw - jego i jej. Moje zdanie w tej kwestii doskonale znacie, bardzo to lubię. Nie mogę postąpić inaczej, daję za to plusa.

Po siódme. Praca asystentki. Pisarka pokazuje nam tu jak może wyglądać wykonywanie takiego zawodu. Utwierdziła mnie w przekonaniu, że za nic w życiu nie chciałabym go wykonywać.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że stare przysłowie "kto się czubi, ten się lubi" naprawdę się sprawdza.

Książka praktycznie czyta się sama. Niestety jest stanowczo za krótka. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (mimo iż bardzo pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej litery. 


Autorce bardzo dziękuję za tę historię.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.