„Zmysły” - Ilona Gołębiewska. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Przeciwieństwa? Oczywiście.
Namiętność? Jasne.
Pozory? Tak.
Zespoły, muzyka, próby, występy? Będą.
Walka? Uhum.
Pragnienia? Pewnie.
Wypadki? Niestety.
Hazard, dług? Cóż...
Traumatyczne dzieciństwo? Niestety.
Przypadkowe spotkanie? Jasne.

Zmiany? Tak.
Trudne wybory? Tak.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Ilony Gołębiewskiej pod tytułem „Zmysły”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury.

Wspaniale było przenieść się do świata Elizy, Natana, Zośki, Roberta, Mateusza, Alana, Ryśka (Pawła), Adama, Patrycji, Witolda, Wiktora, Damiana, Tomka, Marii, Piotra, Borysa, Nadii, Franka, Sebastiana i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Mogę przyznać, że polubiłam Elizę, Zośkę, Mateusza, Alana, Sebastiana i Franka, a nawet Natana. Zrobili na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Nie mogę tego niestety powiedzieć przykładowo o Robercie czy Ryśku. Co przeskrobali? Cóż, zapraszam do stron książki, wtedy poznacie odpowiedź na to pytanie.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, później wcale nie jest spokojniej, a sam finał... (dobra, już nic więcej nie zdradzam). Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Eliza.


Po trzecie, emocje. Znajdziecie tu cały ich kalejdoskop, gwarantuję (zwłaszcza w pewnych momentach, jak zawsze nie zdradzę jednak nic więcej). Przyznaję za to plusa.


Po czwarte, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją łatwo i bardzo szybko. Daję za to kolejnego plusa.

Po piąte, teksty. Zapewne zastanawiacie jakie znowu teksty mam tu na myśli. Już odpowiadam, mianowicie teksty piosenek naszych zespołów. Zdecydowanie mi ich tu brakowało. Pozwoliłoby mi to lepiej wczuć się w klimat książki. Przyznaję za to minusika.


Po szóste, ważne tematy. Tak, są tu poruszane, chociażby kwestia hazardu i jego ewentualnych konsekwencji. Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z pokazaniem nam tego problemu. Leci za to plus.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że zmiany, owszem są trudne, ale czasami są nieuniknione a ich konsekwencje mogą okazać się... dobra, nie chcę zdradzić za wiele. 

Książka praktycznie czyta się sama. Historia bardzo wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż bardzo pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do samego końca.

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU MUZA. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.