„Król hakerów” - C.D. Reiss.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie muszę zaznaczyć, że znajdziemy tu sporo scen erotycznych, więc jest to powieść przeznaczona głównie dla pełnoletnich miłośników literatury.

Hakerzy? Pełno.
Skomplikowane relacje? Będą.

Cała masa problemów? Niestety.
Błędy, które mają konsekwencje po czasie? Jasne.
Śledzenie każdego twojego kroku? Nie inaczej.
Pewna nauka? Tak.

Zaintrygowani?
Mam nadzieję, że tak.

Między innymi właśnie to porusza C.D. Reiss w swojej najnowszej powieści pod tytułem „Król hakerów”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, zapraszam oczywiście do przeczytania książki.
Jest to tom pierwszy cyklu King of Code.


Wspaniale było przenieść się do świata Taylora, Harper, Deepraka, Raven, Jacka, Orrina, Catherine, Neila, Trudy, Johnny'ego, Fitza, Pat, Keatona, Bernarda, Buttheada, Carmen, Juanity, Beverly, Damona, Kyle'a, Ahmeda, Cassie, Kena i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Niestety muszę przyznać, że nie polubiłam tu nikogo. Każdy mnie w mniejszym bądź większym denerwował, każdy miał coś na sumieniu.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że prawdziwy rollercoaster to w tym przypadku niestety za mało, przynajmniej dla mnie. Akcja przyśpiesza stopniowo, szczególnie mniej więcej od połowy i na szczęście do końca już nie zwalnia. Autorka serwuje nam emocje stanowczo za małymi porcjami. Nie brakuje tu jednak zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczane są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Taylor.

Po trzecie, świat hakerów. Wiecie co? Jest tu fajnie przedstawiony, mimo to czułam tu lekki niedosyt, ale tylko lekki. Daję za to małego minusika.


Po czwarte, zakończenie. Mnie wcale nie zaskoczyło, szkoda, no cóż... Z drugiej jednak strony inne by tu nie pasowało, przynajmniej dla mnie.

Po piąte, układ. Książka jest napisana z perspektywy dwóch osób, jej (Harper) i jego (Taylora). Był to strzał w dziesiątkę. Dzięki temu zabiegowi mogłam lepiej wczuć się w naszych bohaterów i poznać ich motywacje i emocje, które nimi targają.

Po szóste, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, co sprawia, że czyta się ją szybko i przyjemnie. Leci za to plusik.

Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że chwila nieuwagi może nas naprawdę drogo kosztować, nie wspomnę już o nienależytej ochronie swoich danych.

Książka praktycznie czyta się sama, bardzo szybko i przyjemnie. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (mimo iż cholernie pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału.

Autorce dziękuję za tę historię. :)


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.