„Córka z Werony” - Christina Dodd.

Drogi Czytelniku...

Pewna młoda dziewczyna? Obecna.
Ten Romeo i ta Julia? Są.
Silne charaktery? I to nie dwa...
Napięcie? Będzie.
Zniechęcenie do romansów? Niestety...

Pewien rozpustnik? Pewnie.
Pewne przyjęcie? Tak.
Pewne morderstwo? Znajdzie się.
Emocje? Oj, tak.
Kłamstwa? Koniecznie.
Trudne decyzje? Będą i to na dużą skalę.
Niebezpieczeństwa? Cóż...
Tajemnice? Nie obędzie się bez nich.
Kobieca determinacja? Jasne.
Strach i odwaga? Będą.
Smutek, rozczarowanie? Cóż...

Między innymi właśnie taką mieszankę serwuje nam Christina Dodd w swojej najnowszej książce pod tytułem „Córka z Werony”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to tom pierwszy cyklu Daughter of Montague.


Miło było przenieść się do świata Rosaline, Stephano, Romeo, Julii, Emilii, Casano, Lysandra, Fabiana, Gertrudy, Eskalusa, Porcii, Cateriny, Orlando, Marcellusa, Tommaso, Mirandy, ojca Laurentego i innych.
 
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są nawet dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący. Polubiłam tu tylko Rosaline. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o nikim innym, a niektórych (na przykład Stephano) miałam po prostu ochotę porządnie trzasnąć i udusić.
Nie napiszę jednak dlaczego. Nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie do końca jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Muszę przyznać, że akcja rozkręca się dość szybko. Później aż do samego końca wcale nie jest spokojniej, a pod koniec... Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, bardzo uprzyjemnia czytanie i sprawia, że czyta się bardzo szybko (jak dla mnie za szybko, książka mogłaby mieć jeszcze ze sto stron...). Za to daję plusa.

Po czwarte, trudne tematy. Tak, są tu poruszane. Nie napiszę jednak o co dokładnie chodzi, chcę by każdy czytelnik sam to odkrył. Napomknę tylko, że autorka dobrze poradziła sobie z przedstawieniem nam pewnego problemu i jego możliwych konsekwencji. Przyznaję za to kolejnego plusa.


Po piąte, zakończenie. Było, cóż, inne niż oczekiwane i to było fajne. Nie powiem, lekko mnie zaskoczyło. Niczego mi tu w tej kwestii nie brakowało. Za to leci plusik.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami to, w co głęboko nie wierzymy jest tym w co powinniśmy wierzyć całym sercem. 


Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet mnie wciągnęła i sprawiła, że chciałam być częścią życia (chociaż momentami niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki, przynajmniej w tym tomie. 


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
Niby znana, a jednak nie... Zaintrygowani?

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„The Call. Inwazja” - Peadar O'Guilín.