„Jedyne wspomnienie Flory Banks” - Emily Barr.

Drogi Czytelniku...

Wczoraj miałam przyjemność skończyć czytać pewną powieść pewnej autorki, mianowicie „Jedyne wspomnienie Flory Banks”, którą napisała Emily Barr.

Wspaniale było przenieść się do świata odważnej i chorej Flory, jej nadopiekuńczych rodziców (zwłaszcza mamy), jej najlepszej przyjaciółki Paige, jej brata Jacoba, Drake'a (jak dla mnie totalnego kretyna), znajomych Flory i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo interesujący (zwłaszcza Flora ze swoją amnezją następczą (nawet nie miałam pojęcia, że takowa istnieje)), świetnie wykreowani, bardzo zróżnicowani, uzupełniają się wzajemnie i to pod każdym względem. Nie są typowi, schematyczni.
Tu polubiłam tylko kilka postaci, zwłaszcza Florę (przez całą powieść podziwiałam to jak sobie radzi mimo choroby i zastanawiałam się czy równie dobrze ja bym sobie poradziła na jej miejscu), Jacoba, Paige (mimo tego co zrobiła Florze, czemu się zresztą nie dziwie). Za to z czasem niemal znienawidziłam Drake'a. Co za typ... Podczas lektury dziękowałam losowi, że na mojej drodze nie postawił takiego dupka. Co nawywijał? Tego dowiecie się z lektury.
Irytowała mnie też mama Flory. Ok swoje przeszła, ale to co robiła od wielu lat Florze... Cóż, przekonajcie się sami o czym mówię.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że dla to to prawdziwy rollercoaster. Od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma w napięciu, wywołuje całą gamę emocji. Momentami niemal wstrzymywałam oddech. Chwilami chciałam przenieść się do świata Flory, pomóc jej ogarnąć rzeczywistość, zaopiekować się nią.
Jedynym minusem było to, że z czasem zaczęły mnie denerwować powtarzane przez główną bohaterkę ciągle te same informacje.

Mimo wszystko według mnie powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje po pierwsze, że ludzki umysł to naprawdę zaskakujący narząd, ciągle coś przed nami odkrywa, tak naprawdę nie wiemy gdzie są granice jego możliwości, a po drugie, że jesteśmy w stanie pokonać nawet największą przeszkodę i ograniczenia jeżeli nam na czymś naprawdę zależy.

Książka praktycznie czyta się sama, historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia bohaterów.

Autorce dziękuję za tę historię. Zostanie ze mną na dłużej. Było to moje pierwsze, lecz na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością Emily Barr.

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Pozdrawiam, Iza.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.