„Koncert cudzych życzeń” - Izabella Frączyk.

Drogi Czytelniku...

Niedawno miałam przyjemność przeczytać pewną powieść pewnej zdolnej autorki, mianowicie „Koncert cudzych życzeń”, którą napisała, moja imienniczka zresztą, Izabella Frączyk. Jest to pierwszy, z czego bardzo się cieszę, tom serii Stajnia w Pieńkach.

Wspaniale było przenieść się do świata Magdy - dziewczyny, której od początku kibicowałam, jej męża Tomka (tego to bym... no cóż delikatnie mówiąc skopałabym mu tyłek), jej teściowej Leontyny (myślałby kto, że taka religijna...), Staszka, Adama, Alicji, Zofii, Sylwii i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Sięgnęłam po tę pozycję trochę z ciekawości, trochę z polecenia, trochę przez wzgląd na poprzednie powieści autorki. Nie zawiodłam się.

Po pierwsze, bohaterowie. Są świetnie wykreowani, interesujący, uzupełniający się wzajemnie. O to chodzi. Nigdy nie było wiadomo tak do końca czego się po nich spodziewać. Były chwile, że zazdrościłam Magdzie kobiety, którą w miarę przybywania przeczytanych stron się stała. Niestety była jedyną postacią, którą darzę pozytywnymi uczuciami (no dobra poza Alicją). Chciałabym by zaznała więcej szczęścia. Stanowczo na nie zasłużyła po rewelacjach, które zaserwowali jej w życiu najbliżsi, najpierw ojciec, potem babcia, mąż i teściowa. Tomek, cóż z pozoru mąż idealny. Niestety tylko w teorii. Z praktyką już gorzej. Wkurzało mnie jego podejście do potrzeb żony. Zwłaszcza gdy słuchał swojej mamusi.
Leontyna, 'kochana' teściowa. Tą to miałam ochotę zdzielić kilka razy obuchem tu i ówdzie by poszła po rozum do głowy. Strasznie mnie irytowała. Ja bym chyba ją wyrzuciła z domu. Mimo okoliczności łagodzących...

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że dla mnie to prawdziwy rollercoaster. Od pierwszej do ostatniej strony coś się dzieje, życie bohaterów nabiera kolorów i zmienia się. Autorka, zwłaszcza Magdzie serwuje coraz to nowsze przeszkody do pokonania i rewelacje, które wstrząsają ich życiem. I tak powinno być.

Książka praktycznie czyta się sama. Chciałabym odwiedzić taką stajnię, poczuć, że zostawiam wszystkie problemy za sobą.

Iza dziękuję za tę historię. Zostanie ze mną na dłużej. Wyryła się w moim sercu.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć. Myślę, że każdy znajdzie w tej historii coś dla siebie.

Pozdrawiam, Iza.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.