„Ja, diablica” - Katarzyna Berenika Miszczuk.

Drogi Czytelniku...

Któż z nas nie zastanawiał się choć raz w życiu co też czeka nas po śmierci. Chyba każdy, nie ważne czy jest wierzący, czy też nie. Czy Niebo i Piekło istnieją? Jak tam jest? A może na czas życia po życiu trafimy w jeszcze inne miejsce? Ja nie jestem w tej kwestii wyjątkiem. Zapewne nie jest nim również Katarzyna Berenika Miszczuk, która przedstawia nam swoją własną wizję Piekła w powieści pod tytułem „Ja, diablica”. Jest to pierwszy tom serii o przygodach Wiktorii Biankowskiej (nie zazdroszczę ich jej, oj nie...).

Wspaniale było przenieść się do świata przebojowej Wiktorii (naszej narratorki zresztą), diabłów Azazela i
Beletha, diablicy Kleopatry (tak, tej samej Kleopatry, która rządziła Egiptem w latach 51–30 p.n.e.), samego Lucyfera, Piotrka, kolegów i koleżanek Wiki, całej śmietanki towarzyskiej piekła (na przykład: Juliusza Cezara, Napoleona Bonaparte, Marilyn Monroe, Michaela Jacksona, Kurta Cobaina), Śmierci i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Większość jest świetnie wykreowana, barwna i interesująca. Dotyczy to zwłaszcza Wiktorii, Piotrka, Śmierci, Azazela i Beletha. Nigdy chyba nie byłam tak pełna sprzeczności podczas lektury jakiejkolwiek książki jeśli chodzi o persony w nich występujące. Nie wiem dlaczego, ale... denerwowało mnie to, że zostało tu wymienionych tak wiele osób, które żyły naprawdę, były ważne dla historii, czułam, że autorka narusza pamięć o nich... Z drugiej jednak strony ubarwiali oni całą historię, pasowali tu... Człowiek poczuł, że znowu 'żyją', 'są wśród nas'...


Po drugie, Piekło. Jest bardzo nietypowe, tak inne od tego z moich wyobrażeń. Nie ma tam wiecznych tortur, ognia dookoła i wszechobecnego bólu i cierpienia. Katarzyna opisała je jako miejsce (miasto z dostępem do plaży i morza, co swoją drogą jest ciekawym według mnie pomysłem) pełne wieczne trwającej dobrej zabawy, zakrapianych imprez, gdzie nie ma żadnych pieniędzy, a obywatele za darmo świadczą dla innych usługi typu gotowanie, kelnerowanie, stanie za barem tylko i wyłącznie dla przyjemności.

Po trzecie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że rollercoaster to duże niedopowiedzenie. Nie wiedziałam nawet kiedy dotarłam do ostatniej kartki. Przeczytałam ją praktycznie na raz. Od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma w napięciu, akcja nie zwalnia. Zwłaszcza pod koniec. Autorka na każdym kroku zaskakuje coraz bardziej, ujawnia coraz to ciekawsze rewelacje i rzuca naszym bohaterom (zwłaszcza Wiki) wiele kłód pod nogi, które z czasem są coraz trudniejsze do pokonania. Zakończenie dosłownie wbiło mnie w fotel, totalnie nie spodziewałam się akurat takiego obrotu spraw. Była to jedna z nielicznych historii, w której nie stworzyłam sobie scenariusza końca. I dobrze zrobiłam, dzięki temu się na nim nie zawiodłam.

Jest to idealna lektura do poduszki, lekka, bawi niemal bez przerwy.

Książka praktycznie czyta się sama, historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia bohaterów, ich zwariowanych i nieprawdopodobnych losów. 

Powieść pokazuje, że nic nie jest takie jak nam się wydaje, jak z pozoru widać to na pierwszy rzut oka... 

 
Katarzynie dziękuję za tę historię. Zostanie ze mną na dłużej. Po drugi tom sięgnę na pewno.

Ogólna ocena - 4,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.

Pozdrawiam, Iza.

Komentarze

  1. Czytałam nie dawno historię Wiktorii, jednak mam zupełnie odmienne zdanie. Książka bardzo mnie przytłoczyła, nie dałam rady jej dokończyć. Dla mnie ta historia była zbyt ciężka, za dużo było dla mnie różnorodnych rozciągniętych wątków. Moim zdaniem książkę można by zamknąć w 300 stronach. Ta ilość przytłacza. Początek nie powiem zły nie był, bardzo mnie intrygował, część bohaterów jest wspaniale wykreowana. Przyciągają uwagę swoją osobą, jednak to było dla mnie za mało. Czegoś dla mnie zabrakło.
    Pozdrawiam!
    http://pasjanaszymzyciem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile osób, tyle opinii. :)
      Każdemu podoba się co innego, na co innego zwraca uwagę, co innego przytłacza, przyciąga. :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Sięgnęłam po tę książkę niedawno i chociaż miałam bardzo mieszane uczucia, to w cztery dni pochłonęła całą trylogię. Z jednej strony denerwowała mnie infantylność historii i oklepany motyw z zabójczo przystojnym uwodzicielem, ale z drugiej strony akcja była tak wciągająca, że nie mogłam się oderwać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.