„Sponsor. Tom 1” - K.N. Haner. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Miliony na koncie, świat mody, wpływy, znajomości...
Brzmi pięknie. Prawda?
No cóż...
Czasami (zaczynam się zastanawiać czy tylko czasami) wcale takie piękne nie jest.
Oddawanie się w zamian za pieniądze i drogie prezenty?

Niestety, zdarza się to wcale nie rzadko...
Między innymi właśnie to porusza K.N. Haner w swojej najnowszej powieści
pod tytułem „Sponsor. Tom 1”. 

Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, niezmiennie zapraszam do lektury.
Jest to pierwszy tom z cyklu Sponsor
.


Wspaniale było przenieść się do świata Kaliny, jej małej siostry Sabriny, jej najlepszego przyjaciela Eda, ciotki dziewczyn - Joanny, Nathana, jego matki Barbary, Kate, Blake'a i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są doskonale wykreowani, ogromnie zróżnicowani i bardzo interesujący. Z czystym sumieniem mogę przyznać, że polubiłam małą Sabrinę, Kalinę i Barbarę, a nawet trochę Eda. Są dobrymi osobami. Takimi ludźmi jak oni chciałabym się otaczać.
Jeśli chodzi o  Nathana, cóż nie wiem jak Kalina mogła się w nim zakochać. Ok, może i głęboko w sercu jest dobry, ale to co robi kobietom... To potępiam całą sobą. Mam nadzieję, że polubię go choć trochę w kolejnej części.
Joanna i Kate, cóż, one zasłużyły u mnie na wpis na listę nienawidzę. Co takiego przeskrobały? Tak, macie rację, nie napiszę. Nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że prawdziwy rollercoaster, bynajmniej dla mnie, w tym przypadku to stanowczo za mało. Książka zaczyna się (kończy zresztą też) 'bombą' jaka spada na naszych bohaterów, potem wcale nie jest spokojniej. Autorka dawkuje nam emocje solidnymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych emocji i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Kalina i Nathan.

Po trzecie, różne perspektywy. Wiecie co? Ja lubię historie, w której mogę ją poznać z perspektywy różnych bohaterów. Tu miałam taką okazję. Nic jednak więcej nie powiem. Daję za to powieści dużego plusa. 

Po czwarte, wielki świat modelingu. Autorka przybliża go tu nam niemal od kuchni. Dzięki niej możemy 'zobaczyć' jak to wszystko wygląda po drugiej stronie. Człowiek czasami nie zdaje sobie sprawy jak wiele czynników ma wpływ na wszystko w tej branży. W bardzo wielu przypadkach nie domyślamy się nawet w kilku procentach jaka jest prawda, bo i skąd mielibyśmy ją znać?
Pisarka właśnie to nam uświadamia. Jestem bardzo na tak.


Po piąte, ważne tematy. Fajnie, że są oraz że nie zostały przez panią Haner potraktowane po macoszemu. Lubię gdy książka zmusza do myślenia i ma morał. W tym przypadku tak jest. Daję za to kolejnego wielkiego plusa dla przygody Nathana i Kaliny.

Powieść, według mnie, pomimo poruszania niektórych kwestii (jestem pewna, że podczas czytania zauważycie sami o co mi chodzi) jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że pieniądze, choć oczywiście są potrzebne w życiu, nie załatwiają wszystkiego, tak naprawdę szczęścia (no może z wyjątkiem tego pozornego) nam nie zapewnią, a już zwłaszcza na dłużej.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia cholernie wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (mimo iż ogromnie pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać do samego końca (a najlepiej wcale). 

Autorce bardzo dziękuję za tę historię.

Zostanie ze mną na długi czas. :)
Na szczęście drugi tom wydany będzie już niedługo.
Historia kończy się w takim momencie, że...
Dobra, już nic więcej nie zdradzę.


Czekam z niecierpliwością na kolejną część, muszę poznać dalsze losy Nathana i Kaliny.

Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.