„Ekipa” - Tijan Meyer.

Drogi Czytelniku...

Dwie ekipy? Tak.
Wpływy? Stanowczo.
Bójki? Jasne.
Układy? Pewnie.
Nieporozumienia? Zdarzą się.
Honor? Obowiązkowo.
Emocje? Będą, oj będą.

Między innymi właśnie to znajdziemy w książce Tijan Meyer pod tytułem „Ekipa”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury.
Jest to pierwszy tom cyklu Crew
.


Wspaniale było przenieść się do świata Bren, Race'a, Cross'a, Tasmin, Alexa, Drake'a, Jordana, Zellmana, Channinga, Heather i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, znajomość poprzedniej serii autorki. Mianowicie mam tu na myśli oczywiście serię Fallen Crest. Spokojnie, nie musicie obowiązkowo jej znać. Chodzi mi tu bardziej o to, że jeśli wcześniej nie czytaliście żadnego tomu z cyklu Fallen Crest, to teraz nabierzecie na to ochotę.

Po drugie, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. 
Bren polubiłam, lecz nie od razu. Za to Alexa wprost przeciwnie, nie przypadł mi do gustu. Z resztą różnie bywało. Każdy ma coś na sumieniu, mniejsze lub większe przewinienia.
Dobra, nie pisnę już nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.


Po trzecie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to raczej nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się wprawdzie bardzo szybko, ale często się gubiłam. Muszę za to dać minusa. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakuje tu wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.

Po czwarte, emocje. Zdradzę Wam, że znajdziecie ich tu całkiem sporo. Daję za to sporego plusa.

Po piąte, trudne tematy. Tak, nie wierzyłam, że tak będzie, ale znalazłam je tu. Daję za to plusa.

Po szóste, zakończenie. Było... powiem krótko, było dość ciekawe, zachęca do sięgnięcia po kolejny tom.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że nigdy nie należy lekceważyć siły płynącej z nawet najbardziej zbuntowanej ekipy. Ekipa często jest jak rodzina, a jej więzy często są od rodzinnych o wiele silniejsze. Ponadto widzimy tu jak jedna rzecz może całkowicie zniszczyć życie.

Książka praktycznie czyta się sama. Historia trochę (nie jakoś nie wiadomo jak bardzo, ale zawsze) wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż bardzo pokręconego i niebezpiecznego) naszych bohaterów. 

Autorce mimo wszystko dziękuję za tę przygodę. Dam szansę kolejnym częściom, wierzę, że jeszcze niejednym mnie zaskoczą.


Ogólna ocena - 4,5/6. :)
POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.