„Żelazna zagrywka” - Agata Polte.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziemy tu sceny erotyczne, przemoc i wulgarne słownictwo, więc jest to książka skierowana głównie do pełnoletnich miłośników literatury.


Mafia? Jasne.
Niebezpieczeństwo? Zawsze.
Strach? Obecny.

Nieczyste zagrania? Niestety.
Ucieczka? Tak.
Spłata długów? Będzie.
Kłamstwa? A jakże.

Emocje? Jasne, i to sporo.
Walka? Nieustanna.
Przemoc? Cóż...
Porwanie? Jasne.
Ataki? Tak.
Pewien układ? Tak.
Pożądanie? A jakże.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Agaty Polte pod tytułem „Żelazna zagrywka”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to już czwarty tom cyklu Żelazne serca.


Wspaniale było po raz czwarty przenieść się do świata Nikolaia, Rosalyn, Issaca, Owena, Charlesa, Adrii, Maxima, Alexeia, Ivan, Brynn, Malii, Archera, , Alexa, Henry'ego, Grigorija, Brendana i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Tak, tym razem tak. Rosalyn i Adrię. To silne kobiety z charakterkiem.
Niestety nikogo więcej, lecz w tym przypadku jest to plus.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się bardzo szybko, do końca nie będzie spokojnie (a pod sam koniec szczególnie). Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Rosalyn.

Po trzecie, emocje. Gwarantuję Wam, że znowu ich tu nie zabraknie, od złości i smutku do szczęścia (niestety tego było tu stanowczo za mało, jednak w tym przypadku to dobrze). Leci za to oczywiście plusik.


Po czwarte, styl. Książka, tak jak jej poprzedniczki, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (jak dla mnie zdecydowanie za szybko), łatwo i przyjemnie. Daję za to kolejnego plusa.

Po piąte, układ. Książka, tak jak jej poprzedniczki, napisana jest z perspektywy dwóch osób, tym razem Nikolaia i Rosalyn. Przyzwyczaiłam się już do takiego stylu narracji serwowanego nam przez autorkę, jak zawsze byłam zadowolona z takiego rozwiązania, bardzo to tu pasowało. Dzięki temu czytelnikowi nie umknęło wiele faktów i szczegółów. Oczywiście przyznaję za to plusa.

Po szóste, znów ta mafia, świat mafiozów. Autorka po raz czwarty udowadnia, że ten temat nie jest jej straszny. Sprawnie się po nim porusza, świetnie 'pokazuje' nam zasady (a jak wiemy te są bezwzględne) w nim panujące w fajny i ciekawy sposób. Leci za plus.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że dzięki silnej woli i determinacji możemy osiągnąć praktycznie wszystkie swoje cele i zdobyć nawet upragnioną wolność.

Książka, tak jak trzy poprzednie tomy, praktycznie czyta się sama, nawet nie wiedziałam kiedy dobrnęłam do końca (szkoda, że książka nie była grubsza). Historia mnie wciągnęła, sprawiła, że chciałam (no dobra, nie w pewnych momentach) być częścią życia (chociaż bardzo niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału, przynajmniej w tym tomie.

Autorce bardzo dziękuję za kolejną przygodę. :)

Autorka trzyma poziom, tak jak chciałam przy poprzedniej pozycji, tutaj miałam troszkę więcej akcji. To bardzo mi się podobało. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIEZWYKŁE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.