„Naucz mnie kochać” - M.B. Morgan.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne, więc ta powieść skierowana jest raczej do pełnoletnich miłośników literatury.


Kłopoty? Znajdą się.
Sport? Obecny.

Nauka? Pewnie.
Kariera? Jasne.
Nadzieje? Tak.
Reportaż? Będzie.
Tragedie? Niestety...
Wywiady, telewizja, blask fleszy? Cóż...
Przyjaciele i zarazem nieprzyjaciele? Niestety.

Trudne decyzje? Będą.
Pożądanie? Pewnie.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce M.B. Morgan pod tytułem „Naucz mnie kochać”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Miło było przenieść się do świata Gaël, Mariny, Cristiny, Alessandry, Sofii, Valentina, Giovanniego, Carla, Giary, Paola, Pietra, Irene, Alberta, Laury, Idrisa, Flavia, Particii, Valerii i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Czy kogoś polubiłam? Tak, niestety nikogo... Nie zdradzę jednak dlaczego. Powiem tylko, że niektórych miałam ochotę wręcz udusić... Dobra, już milczę.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem. Utrzymuje się to do końca powieści. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka mimo tematu, który porusza, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia i bardzo uprzyjemnia czytanie. Leci za to plusik.

Po czwarte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Mam tu na myśli choćby życie w blasku fleszy i ciągłej presji oraz to z czym każdego dnia się to wiąże. Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z pokazaniem nam istoty tego problemu i jego ewentualnych konsekwencji. Daję za to plusa.


Powieść nie jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że przeciwieństwa naprawdę się przyciągają oraz to, że zawsze warto być sobą.


Książka niestety nie czytała się sama. Historia nie zawsze mnie wciągała, nie sprawiła, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału. 


Autorce dziękuję za tę przygodę.

Ogólna ocena - 4,5/6. :)
POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.