„Lekcja francuskiego” - P.J. Howard, Natalie Renard.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne i wulgarne słownictwo (nie w nadmiarze, ale jednak), więc ta powieść skierowana jest raczej do pełnoletnich miłośników literatury.


Kłopoty? Znajdą się.
Emocje? Pewnie.

Namiętność? Obecna.
Przypadkowe spotkanie? Tak.
Romans nauczyciela z uczennicą? Cóż...
Romans z siostrą dziewczyny? Znajdzie się.
Kłamstwa? Niestety.
Dawanie kolejnych szans? Jasne.

Ukrywanie prawdy? Uhum...
Kampanie reklamowe, miliony obserwatorów w social mediach, międzynarodowa kariera? Tak.
Sukcesy? Jasne.
Otworzenie oczu na ważne sprawy? Na szczęście.
Pozory, wygórowane oczekiwania rodziców? Niestety...

Między innymi właśnie to znajdziemy w książce P.J. Howard i Natalie Renard pod tytułem „Lekcja francuskiego”. 
Jaki osiągnęły efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Miło było przenieść się do świata Halvor, Masona, Harper, Sebastiana, Felicji, Owena, Amelii, Nicole, Stephanie i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Czy kogoś polubiłam? Nie, niestety nie. Ubolewam nad tym, wiele person miało potencjał by dać się polubić...
Nie zdradzę jednak dlaczego.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, chociaż akcja rozkręca się dość szybko. Później też wcale nie będzie spokojniej. Autorki serwują nam emocje sporymi porcjami. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia i bardzo uprzyjemnia czytanie. Leci za to oczywiście plusik.

Po czwarte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Mam tu na myśli relacje rodzinne. Autorki dobrze poradziły sobie z pokazaniem nam istoty pewnego problemu i jego ewentualnych konsekwencji. Daję za to następnego plusika.


Po piąte, sceny erotyczne. Powiem jedno, są 'smacznie' napisane i można bez problemu przez nie przebrnąć. Przyznaję za to oczywiście plusa.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że okłamywanie samego siebie jest najgorszym rodzajem kłamstwa i zadaje najwięcej bólu.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga (no dobra, może nie zawsze), sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż momentami okropnie pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania, przynajmniej w tym tomie. 


Autorkom bardzo dziękuję za tę przygodę.

Niestety czegoś mi tu zdecydowanie brakowało...

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

  1. Do końca po przeczytaniu książki nie jestem pewna o co tak naprawdę chciała napisać autorka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.