„Ostatnia księgarnia w Londynie” - Madeline Martin.

Drogi Czytelniku...

Wojna? Cóż...
Pewna księgarnia? Tak.
Miłość do książek? Obecna.
Kłopoty? Znajdą się.
Emocje? Pewnie.
Strata? Niestety.
Nadzieje? Tak.
Pomoc innym? Jasne.
Ciągłe ataki, niebezpieczeństwo? Cóż...
Strach? Niestety.
Londyn? Oczywiście.

Trudne decyzje? Tak.
Wyjazd? Tak, i to nie jeden.

Między innymi właśnie to znajdziemy w książce Madeline Martin pod tytułem „Ostatnia księgarnia w Londynie”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Miło było przenieść się do świata Grace, Vivienne, Colina, George'a, Percivala, Jacka, Jimmy'ego, Sarah i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Tak, Grace, Vivienne, George'a czy nawet Percivala. To silne osobistości, które zawalczyli o siebie i swoich bliskich. Takimi osobami mogłabym otaczać się każdego dnia.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster (emocjonalny), przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko. Później wcale nie jest spokojniej. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia i bardzo uprzyjemnia czytanie. Leci za to oczywiście plusik.

Po czwarte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Mam tu na myśli między innymi codzienną walkę, życie i radzenie sobie z wszelakimi trudnościami w czasie wojny. Daję za to plusa.


Po piąte, Londyn i wojna w tle. Powiem jedno, aż miałam ciarki... Jeśli chodzi o wojnę, cóż, autorka pokazała nam jej konsekwencje, czytając czułam jakby to działo się tu i teraz... Nie może być inaczej, przyznaję za to oczywiście plusa.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że nawet w najokropniejszych czasach ludzie potrzebują troszkę rozrywki i odskoczni od ponurej rzeczywistości.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga (mimo tematyki, którą porusza), sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż naprawdę niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca. 


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU MUZA. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.