„Spacer w deszczu” - Katarzyna Bester. [PREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie muszę zaznaczyć, iż jest to książka skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera sceny erotyczne.


Pewien spadek? Niestety.
Ucieczka? Będzie.
Problemy? Uhum...
Emocje? Cały kalejdoskop.
Pewne próby? Cóż...
Poszukiwanie wsparcia i zrozumienia? Hmm...
Przypadkowe spotkanie? Tak.
Księgarnia? Obecna.
Fascynacja, pożądanie? Jasne.

Między innymi właśnie to serwuje nam Katarzyna Bester w książce pod tytułem „Spacer w deszczu”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury.

Wspaniale było przenieść się do świata Scarlett, Martina, Jamesa, Alice, Waltera, Pauli, Gladys, Molly, Christine, Dextera, Jacoba i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, bardzo zróżnicowani i interesujący. Scarlett i Jamesa polubiłam. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o innych, zwłaszcza Martinie. Czym podpadli?
Tego oczywiście nie napiszę, nie chcę zdradzić za wiele. 


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że mimo wszystko to nie do końca prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko (czego się tu nie spodziewałam), nie zwalnia ani na chwilkę, cały czas coś się dzieje (niestety nie zawsze dobrze...). Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Scarlett.


Po trzecie, emocje. Gwarantuję Wam, że ich tu nie zabraknie, oj nie zabraknie, od smutku (niestety tego było tu dość sporo) i gniewu do szczęścia i śmiechu. Leci za to plus, duży plus.


Po czwarte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Nie zdradzę jednak o co dokładnie chodzi. Chcę by każdy przyszły czytelnik sam to odkrył. Nadmienię tylko, że autorka świetnie sobie poradziła z przekazaniem istoty pewnego problemu i jego ewentualnych konsekwencji.

Po piąte, styl. Autorka pisze lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu lekturę tę czyta się szybko i łatwo (momentami zdecydowanie za szybko, a szkoda, ta przygoda mogłaby potrwać choć chwilę dłużej...). Daję za to kolejnego plusa.

Po szóste, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Scarlett i Jamesa. Cieszę się z takiego rozwiązania, ta narracja tu pasowała, jednak nie zdradzę dlaczego. Leci za to plusik.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami przypadkowo spotkane osoby mogą dać nam więcej ciepła, zrozumienia i czuć niż najbliższe nam osoby (a przynajmniej osoby, które za takie uważaliśmy).

Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać jej aż do ostatniego zdania. 

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę, bardzo mi się podobała. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.