„Pierwsza dziewczynka” - Amy Harmon.

Drogi Czytelniku...

Pewne przekleństwo, klątwa? Niestety.
Pewna ofiara? Cóż...
Poświęcenie? Pewnie.
Pewne królestwo? Tak.
Świątynia? Jest.
Walczące klany? Obecne.

Próby ocalenia? Jasne.
Magia? Będzie.
Pewien bękart? Tak.

Walka z przeznaczeniem? Będzie.
Problemy? Pewnie.
Niespodzianki? Obecne.
Pewna zamiana? Będzie.
Niebezpieczeństwo? Ciągle.
Nadludzka siła? Tak.
Pewne runy? Są.
Powoli rodzące się uczucie? Obecne.
Klimat oparty na mitologii nordyckiej? Jest.
Kłamstwa? Będą...
Morderstwa? Niestety...
Zdrada? Cóż...
Determinacja? Tak.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Amy Harmon pod tytułem „Pierwsza dziewczynka”. To mieszanka iście wybuchowa, prawda?
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, niezmiennie odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest tom pierwszy tom cyklu Kroniki z Saylok.


Wspaniale było przenieść się do świata Bayra, Alby, Dagmara, Zjawy, Desdemony, Ivo, Dareda, Banrunda, Alannah, Elayne, Juliah, Liis, Bashti, Dalys, Agnes, Logana, Daniela, Elijaha, Linory, Bertoga, Bjorna, Amosa, Dystela, Dakina, Josefa, Bozla, Edmunda, Benjiego, Erskina, Aidana, Dirtha, Lothgara, Balfora, Elbora, Gudruna i innych. Ciekawe imiona, prawda?

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Muszę przyznać, że polubiłam tu tylko Bayra, Albę, Zjawę i Alannah. To bardzo ciepłe i pełne empatii osoby. Niestety nie mogę tego powiedzieć o nikim innym... chociaż bardzo bym chciała. Nie powiem nic więcej, nie chcę zdradzać za wiele.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. W tym przypadku jednak wcale nie musi. Akcja rozkręca się dość szybko, rozpędza się jeszcze bardziej mniej więcej w połowie. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (a książka cienka nie jest), łatwo i przyjemnie. Leci za to plus.

Po czwarte, klimat fantasy czerpany z mitologii nordyckiej. To moja ulubiona mitologia. Cieszę się, że autorka czerpała z niej inspirację i wtopiła ją (troszkę zmienioną oczywiście) w tło tej opowieści. Autorka w barwny i ciekawy sposób 'oprowadza' nas po stworzonym przez siebie świecie i przeklętym królestwie. Ani przez chwilę się nie nudziłam. Daję za to plusa, dużego plusa.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że zraniona kobieta jest zdolna do wszystkiego oraz to, że droga do odkupienia jest naprawdę wyboista.


Książka praktycznie czyta się sama, historia mnie wciągnęła już od pierwszych stron, chociaż nie do końca sprawiła, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów (z chyba zrozumiałych względów).

Autorce dziękuję za tę przygodę. :)
Nie mogę się doczekać kontynuacji. Jestem bardzo ciekawa co takiego autorka jeszcze wymyśli. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOWE STRONY. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.