„Wojownik” - Ana Rose.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziecie tu między innymi sceny erotyczne, więc ta powieść skierowana jest raczej do pełnoletnich miłośników literatury.


Silne osobowości? Będą.
Zmiany? Obecne.
Rozstania i powroty? Jasne.
Seria gwałtów? Cóż...
Walka, dylematy? Tak.

Trudna przeszłość? Cóż...

Przyjaźń? Jasne.
Problemy? Może...

Miłość? Oczywiście.
Pożądanie, namiętność? Obecne.

Tajemnice? Uhum...
Pewien klub? Będzie.
Nadzieja? Pewnie.

Między innymi właśnie to serwuje nam Ana Rose w swojej najnowszej książce pod tytułem „Wojownik”. 

Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury.
Jest to trzeci tom cyklu Grzeszni.


Miło było po raz trzeci przenieść się do świata Asha, Hope, Colina, Grega, Iana, Sonii, Vasilija, Miltona, Arii, Huntera, Luisa, Trishy, Zoe, Christiana, Dimitrija, Franka, Toniego, Grety, Liv, Leyli, Doriana i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Znów są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Czy kogoś polubiłam? Niestety tak do końca to nikogo. Chociaż w pewnym przypadku niewiele brakowało (nie powiem o kogo dokładnie chodzi).
Każdy, nawet Hope i Ash, prędzej czy później czymś mnie do siebie zniechęcił, chociaż bardzo chciałam by było inaczej.
Dobra, nie zdradzę już nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca to jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, chociaż niewiele brakuje. Akcja rozkręca się dość szybko. Później nie będzie wcale spokojniej. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Ash i Hope.


Po trzecie, styl. Książka, tak jak jej poprzedniczki, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, bardzo uprzyjemnia i przyśpiesza czytanie. Szkoda tylko, że tom nie jest grubszy, mógłby mieć jeszcze chociaż 50 stron więcej. Daję za to plusika.

Po czwarte, układ. Historię ponownie poznajemy z dwóch perspektyw, tym razem Asha i Hope. Muszę przyznać, że ta narracja jak zawsze bardzo mi pasowała do historii z tego cyklu (poza tym autorka już mnie do niej przyzwyczaiła), wiele też wniosła do powieści. Przyznaję za to kolejnego plusika.


Po piąte, sceny erotyczne. Nie są zbyt wulgarne i nie ma ich zbyt wiele. Można bez problemów przez nie przebrnąć. Leci za to oczywiście plusik.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że każda rana, nawet ta wyryta głęboko w sercu może się zabliźnić, ale potrzeba na to czasu, czasami bardzo dużo.


Książka, tak jej poprzedniczki, praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż naprawdę pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania, przynajmniej w tym tomie. 


Autorce dziękuję za kolejną przygodę. :)
Ten tom podobał mi się najbardziej ze wszystkich trzech z tego cyklu.

Szkoda, że to już koniec przygody z naszymi bohaterami (przynajmniej tak myślę). 


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AKURAT. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.