„Za zakrętem” - Sandra Cicha. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Kurator sądowy? Jasne.
Strach? A jakże.
Wypadki? Niestety...
Zmiany? Będą.

Morderstwa i gwałty w tle? Cóż...
Kłopoty, komplikacje? Znajdą się.
Nadzieja na stabilizację i lepsze jutro? Tak.
Pewne zaburzenia psychiczne? Cóż...
Kłótnie? Będą.
Rozstania i powroty? Obecne.

Między innymi właśnie taką mieszankę serwuje nam Sandra Cicha w swojej najnowszej książce pod tytułem „Za zakrętem”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to drugi tom serii Zakręt.


Miło było przenieść się do świata Joanny, Michała, Anny, Olka, Zośki, Franka, Borysa, Zuzki, Pawła, Tomka, Karola, Magdy, Sławka, Mileny, Adama, Klaudii, Bartłomieja, Małgorzaty, Wojciecha, Wieśka, Katarzyny, Zbigniewa, Stanisława, Magdaleny, Krzysztofa, Jacka, Mirka, Marka, Łukasza, Haliny, Zbyszka, Huberta, Zofii, Cezarego, Estery, małego Brajanka, Maksymiliana, Oskara, Mikołaja, Piotra, Sylwii, Kacpra, Doroty, Mariana, Ireny, Henryka, Daniela, psiaka Azorka i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Znów są dobrze wykreowani i zróżnicowani.
Nadal lubię Joannę, jej dzieciaki, Annę, Pawła i Olka. To ciepłe i serdeczne osoby.
Niestety nie mogę powiedzieć tego samego przykładowo o Michale czy Milenie.
Nie pisnę już nic więcej, nie chcę zdradzić za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, chociaż niewiele brakowało. Znowu muszę przyznać, że akcja rozkręca się swoim tempem, nie za szybko, nie za wolno. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Joanna.


Po trzecie, styl. Książka, tak jak tom pierwszy, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To uprzyjemnia i przyśpiesza jej przeczytanie. Daję za to plusika.


Po czwarte, zakończenie. Cóż, powiem tylko, że tym razem nie do końca przewidziałam jaki będzie finał. Zostałam troszkę zaskoczona. Przyznaję za to plusika.

Po piąte, świat kuratorów. Autorka po raz kolejny w ciekawy sposób pokazuje nam plusy i minusy (mam wrażenie, że tych jest więcej) tej pracy, to z czym za co dzień zmaga się urzędnik piastujący to stanowisko. Leci za to ponownie plusik.

Po szóste, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Nie napiszę jednak czego dokładnie dotyczą. Chciałabym by czytelnicy sami do tego dotarli. Daję za to kolejnego plusa.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że droga do realizacji marzenia o szczęściu, spokoju i stabilizacji bywa bardzo kręta, wyboista i pełna niespodzianek i tylko od nas zależy w jaki sposób ją przejdziemy.


Książka, tak jak jej poprzedniczka, praktycznie czyta się sama. Historia znowu mnie wciągnęła, chociaż znów nie sprawiła, że chciałam być częścią życia (czasami naprawdę niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca.


Autorce dziękuję za i tę przygodę.
Sięgnę po kontynuację jeśli takowa kiedykolwiek powstanie.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AKURAT
. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.