„Zbyt piękne, by było prawdziwe” - K. Bromberg.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziecie tu między innymi sceny erotyczne oraz wulgarne słownictwo, więc ta powieść skierowana jest głównie do pełnoletnich miłośników literatury.


Agencja sportowa? Tak...
Pewien weteran wojenny? Uhum...
Udawanie? Jest.
Trudna przeszłość? Niestety.
Skrywanie pewnych uczuć? Jasne.
Pewna gra? Pewnie.
Kłamstwa? Oj, będą.
Nieporozumienia? Obecne.
Brzmi ciekawie, prawda?

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce K. Bromberg pod tytułem „Zbyt piękne, by było prawdziwe”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak co recenzję odsyłam do lektury (książki oczywiście).
Jest to czwarty (ostatni już) tom cyklu Bezwzględna gra.


Wspaniale było przenieść się do świata Chase, Gunnera, Dekker, Huntera, Lennox, Rusha, Brexton, Drewa, Kenyona, Nixona, Kelly'ego, Heloisy, Ellie, Aubrey, Jenny, Finna i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Po raz czwarty są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Przyznaję, że niestety nie polubiłam tutaj nikogo, chociaż kilka person miało ku temu zadatki. Dlaczego? Nic więcej nie napiszę, nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, chociaż niewiele brakowało. Akcja rozkręca się dość szybko, nie zwalnia ani na chwilkę, cały czas coś się dzieje. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Chase.


Po trzecie, emocje. Gwarantuję Wam, że ich tu nie zabraknie, oj nie zabraknie, od smutku i rozczarowania do szczęścia czy śmiechu. Przyznaję za to plusa.

Po czwarte, układ. Książka napisana jest z perspektywy dwóch osób - Chase i Gunnera. Osobiście innej narracji bym tu nie wykorzystała, ta tutaj pasowała, uzupełniała wzajemnie wątki. Oczywiście za to daję kolejnego plusika.

Po piąte, styl. Książka, tak jak jej poprzedniczki, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, uprzyjemnia lekturę i ją przyśpiesza. Leci za to kolejny plusik.


Po piąte, zakończenie. Szczerze? Warto do niego dotrzeć. Ja się nie zawiodłam, chociaż nie byłam jakoś specjalnie nim zaskoczona. Za to przyznaję plusika.


Po szóste, sceny erotyczne. Nie są zbyt wulgarnie napisane, nie miałam problemu z przebrnięciem przez nie. Daję za to następnego, małego plusika.


Po siódme, ważne tematy. Tak, są tutaj poruszane. Nie zdradzę jednak o co dokładnie chodzi. Chciałabym by każdy czytelnik sam do tego doszedł. Przyznaję za to plusa.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że udawanie kogoś, kim naprawdę się nie jest nigdy nie prowadzi do niczego dobrego oraz to, że uporać się z żalem i pewnego rodzaju bólem pomóc nam może tylko i wyłącznie ta jedna właściwa osoba.

Książka, tak jak trzy poprzednie tomy zresztą, praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż bardzo zwariowanego, ja osobiście nigdy nie zdecydowałabym się na taki krok, na jaki zdecydowała się Chase) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania, przynajmniej w tym tomie. 

Autorce bardzo dziękuję za kolejną przygodę. :)
Szkoda, że to już koniec tej serii...


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO RED. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.