„Biegacz” - Anne Marie. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że jest to powieść skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne.


Sport? I to dużo...
Pewna choroba? Cóż...
Pewien wypadek? Niestety.
Nadzieja? Jest.
Smutek, łzy? Obecne.
Walka z czasem? Tak.

Niepewność? Uhum...
Strach? Znajdzie się.
Miłość? Na szczęście.

Między innymi właśnie to serwuje nam Anne Marie w swojej najnowszej książce pod tytułem „Biegacz”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, powieści oczywiście.
Jest to tom pierwszy cyklu Sokoły.

Miło było przenieść się do świata Mateusza, Anety, Wojtka, Marcina, Piotrka, Moniki, Tomasza, Jarka, Marka, Łukasza, Mai, Krzyśka, Eryka, kici Lady i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący.
Muszę przyznać, że polubiłam tu sporo person, między innymi Mateusza i Anetę. To ciepłe i pełne empatii osoby. Takimi mogłabym się otaczać.
Nie napiszę już nic więcej by za dużo nie zdradzać.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy emocjonalny rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, nie zwalnia aż do samego końca. Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami niemal na każdym kroku. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Mateusz.


Po trzecie, emocje. Znajdziemy ich tu cały kalejdoskop, od smutku (tego mamy tu zdecydowanie za dużo) do śmiechu (tak, były i takie momenty). Leci za to plus. Radzę zaopatrzyć się w chusteczki, mi były potrzebne (oczywiście nie zdradzę w jakiej chwili).


Po czwarte, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją dość szybko, łatwo i przyjemnie (mimo tematyki, którą porusza). Jedynym minusem jest to, że jest za krótka. Daję za to oczywiście dużego plusa.


Po piąte, układ. Książka napisana jest z dwóch perspektyw, Mateusza i Anety. Cieszy mnie to bardzo wybór takiej narracji, dzięki temu mogłam lepiej zrozumieć naszych bohaterów, zwłaszcza Mateusza. Fajnie, że historie 'opowiadała' też Aneta, ponieważ bez tego ta przygoda byłaby niepełna. Oczywiście przyznaję za to kolejnego plusa.


Po szóste, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Nie są też błahostkami. Nie zdradzę jednak nic więcej, chcę by czytelnicy sami to odkryli. Powiem tylko, że autorka dobrze sobie poradziła z przedstawieniem nam istoty pewnego problemu i jego ewentualnych konsekwencji. Leci za to następny plus. 


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że choroba często krzyżuje nam plany i niszczy marzenia, jednak jeśli  zawalczymy możemy część tego co straciliśmy odzyskać.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż momentami naprawdę pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki.


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.
Było dość intrygująca.

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.