„Królestwo Węży i Krwi” - Ada Tulińska.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż jest to powieść skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera między innymi sceny erotyczne.


Pewne królestwo? Jasne.
Pewna następczyni tronu? Jest.
Niebezpieczeństwa? Niestety.
Żądania? Były.
Najazdy? Są.

Walka? Tak.
Polityka? Obecna.
Pewnego rodzaju amnezja? Uhum.
Potwory? Cóż...
Klątwy? Jasne.
Kłamstwa? Tak.
Tyrania? Będzie.
Ślub? Znajdzie się.
Wojownicy? Oczywiście.

Niespodzianki (nie zawsze te miłe)? Będą.
Miłość i pożądanie? Pewnie.

Między innymi właśnie to tym razem znajdziemy w najnowszej książce Ady Tulińskiej pod tytułem „Królestwo Węży i Krwi”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Asteriee, Handara, Doriena, Danieli, Rynn, Lucilli, Sorrena, Omais, Marii, Danili, Luciena (mam nadzieję, że żadnego imienia nie przekręciłam) i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Powiem Wam, że nie polubiłam tutaj nikogo, a szkoda...
Bardzo bym chciała by było inaczej. Niestety niemal wszyscy (a zwłaszcza panowie) mnie wkurzali i mieli coś na sumieniu.
Dobra nie zdradzam już nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, nie zwalnia ani na chwilkę, cały czas coś się dzieje, ani przez chwilę się nie nudziłam. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza nasza księżniczka.

Po trzecie, świat królów i księżniczek. Autorka w dość barwny i ciekawy sposób nas po nim oprowadza i 'pokazuje' nam jego tajemnice. Fajnie się bawiłam podczas tej podróży. Przyznaję za to oczywiście plusa.


Po czwarte, styl. Książka napisana jest przyjemnie dla oka, dzięki czemu dość szybko mija przy niej czas (a książka cienka nie jest). Daję za to kolejnego plusika.

Po piąte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Handara (chociaż rozdziały, które on 'opowiadał' jakoś mniej przypadły mi do gustu) i Asteriee. To bardzo tu pasowało i było potrzebne, ponieważ pozwoliło czytelnikowi poznać więcej wątków i powiązań między bohaterami i lepiej zrozumieć co im w duszy gra oraz zamysł autorki. Leci za to następny plusik.


Po szóste, zakończenie. Warto do niego dotrzeć, odniosłam wrażenie, że to furtka do ewentualnej kontynuacji. Przyznaję za nie plusika.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że zwycięża tylko ten, kto walczy.


Książka, mimo tematyki, którą porusza, praktycznie czyta się sama, chociaż może nie w niektórych momentach (dobrze myślicie, nie zdradzę jakich). Historia wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (choć czasami naprawdę niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki.


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.
Była dość interesująca.Chętnie przeczytam, jeżeli oczywiście kiedyś powstanie, kontynuację (coś czuję, że się na nią zanosi). :)


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.