„Rozgrywający” - Anne Marie. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że jest to powieść skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne.


Sport? Jasne, i to sporo.
Kontuzja? Cóż...
Pobyt w szpitalu? Niestety.
Nadzieja? Jest.
Smutek, łzy? Obecne.
Walka? Tak.

Niepewność? Uhum...
Strach? Znajdzie się.
Trudny wybór? Będzie.
Trwanie we własnych przekonaniach? Oczywiście.

Między innymi tym razem właśnie to serwuje nam Anne Marie w swojej najnowszej książce pod tytułem „Rozgrywający”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, powieści oczywiście.
Jest to tom drugi cyklu Sokoły (swoją drogą podoba mi się ich znaczek na okładce).

Miło było po raz drugi przenieść się do świata Eryka, Oliwii, Mateusza, Jacka, Anety, Sandry, Tymona, Adama, Stasia, Rafała, Łukasza, Krystiana, Jarka, Piotrka, Gosi, Grześka i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący.
Muszę przyznać, że polubiłam tu Eryka i Oliwię. To ciepłe i pełne empatii osoby (mimo tego co ich spotkało). Takimi mogłabym się otaczać.
Nie napiszę już nic więcej by za dużo nie zdradzać.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to po raz kolejny prawdziwy emocjonalny rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, nie zwalnia aż do samego końca, ani przez chwilę nie jest spokojnie. Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami niemal na każdym kroku. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Eryk i jego żona.


Po trzecie, emocje. I tym razem znajdziemy ich tu cały kalejdoskop, od smutku (tego mamy tu zdecydowanie za dużo) do śmiechu (tak, były i takie momenty). Leci za to plus. Radzę zaopatrzyć się w chusteczki, mi były potrzebne (oczywiście nie zdradzę w jakiej chwili).


Po czwarte, styl. Książka, tak jak pierwsza część, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (zdecydowanie za szybko), łatwo i przyjemnie (mimo tematyki, którą porusza). Jedynym minusem jest to, że jest troszkę za krótka (tak z pięćdziesiąt stron jeszcze by nie zaszkodziło). Daję za to oczywiście dużego plusa.


Po piąte, skoki w czasie. Dzięki nim opowieść była kompletna i poznaliśmy dzięki nim wiele wątków, pomogły też zrozumieć zachowania bohaterów. Leci za to plusik.


Po szóste, ważne tematy. Tak, po raz drugi autorka je porusza. Nie są też błahostkami. Nie zdradzę jednak nic więcej, chcę by czytelnicy sami to odkryli. Powiem tylko, że autorka dobrze sobie poradziła z przedstawieniem nam istoty pewnego problemu i jego ewentualnych konsekwencji. Leci za to następny plus. 


Powieść, tak jak jej poprzedniczka, jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami musimy dokonywać naprawdę trudnych wyborów, na przykład czy wybrać miłość czy karierę na siłę, a dobry wybór może zmienić życie niemal o sto osiemdziesiąt stopni często na lepsze.


I ta książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż momentami naprawdę pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej litery, przynajmniej w tym tomie.


Autorce bardzo dziękuję za kolejną przygodę.
Była, podobnie jak tom pierwszy, dość intrygująca.

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.