„Walka zmysłów” - Victoria Black.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne i wulgarne słownictwo, więc ta powieść skierowana jest głównie do pełnoletnich miłośników literatury.


Nielegalne walki? Będą.
Ukrywanie się? Niestety.
Pewne zasady? Jasne.
Chęć kontroli? Pewnie.
Walka z samym sobą? Obecna.
Kłopoty? Znajdą się.
Emocje? Oczywiście.
Trudne wybory? Tak.
Strach? Cóż...

Między innymi właśnie to tym razem znajdziemy w najnowszej książce Victorii Black pod tytułem „Walka zmysłów”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Leony, Maddoxa, Jacoba, Janaha, Cesara, Tiny, Camerona, Aarona, Tomasa, Estebana, Leandro i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Nie, niestety nikogo, nad czym ubolewam. Chciałam polubić naszych głównych bohaterów, było blisko, lecz troszeczkę zabrakło.
Niektórych miałam ochotę po prostu udusić... Tak, dobrze myślicie, nie podam powodu.
Nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie do końca jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem. Mimo tego wcale nie było spokojnie, ani przez chwilę. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, przyśpiesza i bardzo uprzyjemnia czytanie. Leci za to oczywiście plusik.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw: Leony i Maddoxa. Dzięki temu czytelnik poznaje więcej wątków i dowiaduje się co kierowało naszymi bohaterami, co tam im w duszy grało, dlaczego podejmowali takie a nie inne decyzje (a to było tu bardzo istotne). Daję za to oczywiście następnego plusa.


Po piąte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Może nie było jakoś specjalnie zaskakujące, ale według mnie bardzo tu pasowało i niektóre persony na taki koniec zasłużyły (dlaczego, to oczywiście nie zdradzę). Przyznaję za nie plusika.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje między innymi to, że zwyciężyć (nie ważne w jakiego typu walce) może tylko ten kto jest wytrwały i walczy o końca, ale również musi wiedzieć czego chce i nie zwątpić po drodze.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż naprawdę pokręconego, czasami nawet niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca.


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
Nawet mi się podobała. :)
Czekam na kolejne powieści autorki, może również w klimacie sportu, walk.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.