„Bądź tak po prostu” - Ewelina Dobosz. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Pewna choroba? Będzie.
Weterynarz? Jak najbardziej.

Przypadkowe spotkanie? Tak.
Sekret? Jasne.
Wzajemna fascynacja? Obecna.
Przewrotny los? Jest.
Problemy? Znajdą się.
Niepewność? Niestety.

Pewna szansa? Oczywiście.

Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam Ewelina Dobosz w swojej najnowszej książce pod tytułem „Bądź tak po prostu”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Ani, Oliwiera, Karoliny, Szymona, Magdy, Marty, Marcina, Moniki, Kornela, Doroty i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący.
Muszę przyznać, że polubiłam Anię i Oliwiera. To osoby, które wiele przeszły, ale się nie poddały i walczyły do końca. Poza tym ich osobowość i charakter były bardzo w porządku.
Nie mogę tego niestety powiedzieć o nikim innym, chociaż bardzo bym chciała... Niektórzy irytowali mnie wręcz przez całą powieść... Dobra, nic już więcej nie zdradzam.
Zapraszam do stron książki.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, niewiele jednak brakuje. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak w tym przypadku wcale nie musi pędzić na złamanie karku. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami, zwłaszcza w pewnych momentach (tak, dobrze myślicie, nie zdradzę w jakich). Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, emocje. Nie zabraknie ich tu, gwarantuję, od śmiechu po łzy (choć tych było tu sporo, oj sporo...). Książka dostaje za to oczywiście plusika.


Po czwarte, styl. Książka, tak jak inne powieści autorki, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (zdecydowanie zbyt szybko), bardzo przyjemnie i łatwo. Daję za to następnego plusa. Chcę tylko troszkę pomarudzić, chciałabym by ta książka miała tak jeszcze z pięćdziesiąt stron i jeszcze kilka wątków, no ale...

Po piąte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Nie zdradzę tym razem o co dokładnie chodzi. Chcę by każdy czytelnik sam to odkrył. Przyznam tylko, że autorka z pewną kwestią poradziła sobie doskonale. Leci za to kolejny plusik.

Po siódme, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Mnie osobiście pozostawiło z taką dozą ciekawości co będzie dalej, jak te nasze persony będą teraz żyły... Leci za nie plusik.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że czasami z chorobą można wygrać, tylko trzeba walczyć.


Książka, tak jak inne powieści autorki, praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca.

Autorce bardzo dziękuję za kolejną przygodę. :)
Bardzo fajnie spędziłam przy niej czas.
Czekam na następne historie, które sprezentuje nam nasza pisarka. :)


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.