„Bal uczuć” - Aga F.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że ta powieść zawiera sceny erotyczne, więc jest skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury.

Dawne czasy? Są.
Plotki? Nieustanne.
Strata? Obecna.
Spisek? Jest.
Zaręczyny wbrew woli? Będą.

Angielska arystokracja? Tak.
Wątpliwości? I to wiele.
Kłótnie? Jasne.
Kłamstwa? Niestety.
Walka? Nie obędzie się bez niej.
Emocje? Oczywiście.
Pożądanie? Pewnie.

Między innymi właśnie to znajdziemy w debiutanckiej książce Agi F. pod tytułem „Bal uczuć”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Miło było przenieść się do świata Hope, Lucasa, Elizabeth, Johna, Spencera, Henry'ego, Lindy, Gabriela, Olivii, Cynthii, Aleksandra, Caine'a, Samanthy, Andrei, Nicholasa, Chanty'ego i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący (jak na opisywane czasy oczywiście).
Czy kogoś polubiłam? Muszę przyznać, że niestety nie polubiłam tutaj nikogo, a już na pewno nie Lucasa, on mnie strasznie denerwował. Chwilami miałam ochotę go wręcz udusić. Jak się pewnie domyślacie nie wyjawię dlaczego.
Jeśli chodzi o innych... Cóż, różnie z nimi bywało.
Nie zdradzę już nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy emocjonalny rollercoaster, przynajmniej dla mnie, niewiele brakowało. Akcja nie rozkręca się zbyt szybko, lecz w tym przypadku wcale nie musi. Autorka nie zawsze serwowała nam emocji dużymi porcjami. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (chociaż nie one były kluczowe), lecz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony już nie.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu (mimo tematyki i czasów, które porusza) czyta się ją bardzo szybko i łatwo. Leci za to plus.

Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dobrnąć. Powiem jedno... pozostawia pewien niedosyt, chętnie dowiedziałabym się jeszcze czegoś więcej. Daję za nie oczywiście plusa.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami niektóre tragedie są początkiem czegoś dobrego.

    
Książka praktycznie czyta się sama (poza małymi wyjątkami, naprawdę małymi). Historia nawet wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca (przynajmniej ja tak miałam).

Autorce dziękuję za tę przygodę, była dość ciekawa. :)

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO RED. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.