„Dama w kapeluszu” - Anna Stryjewska.

Drogi Czytelniku...

Ucieczka? Niestety.
Pewne podziały? Jasne.
Przyjaźń? Obecna.

Realizacja zamierzonych celów? Będzie.
Walka? Cóż...
Przemoc? Znajdzie się.
Kłopoty? Są.
Chęć zmian? Tak.
Ciekawe miejsce pracy? Pewnie.
Widmo wojny? Jest.
Strach? Nie obędzie się bez niego.
Kłamstwa? Tak.
Obietnice? Będą.

Między innymi właśnie to serwuje nam tym razem Anna Stryjewska w swojej najnowszej książce pod tytułem „Dama w kapeluszu”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.

Miło było przenieść się do świata Apolonii, Helki, Franka, Mańki, Władka, Błażeja, Balbiny, Celiny, Kazii, Felki, Amelii, Miry, Ksawerego, Heńka, Marcela i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani i zróżnicowani. Muszę przyznać, że polubiłam tu Polę, Mańkę, Franka i Władka. Takie persony mogłabym mieć na co dzień obok siebie. Cała reszta, cóż, jeśli o innych chodzi różnie to bywało. Niemal każdy miał coś na sumieniu, mniejsze lub większe przewinienia i czymś mnie wkurzył...
Wiadomo, jak to persony z tamtych czasów i niektórych kręgów bywały (i bywają nadal).
Dobra, już nie pisnę nic więcej. Nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak wcale tu nim być nie musi. Muszę przyznać, że akcja rozkręca się swoim tempem. Mimo to ani przez chwilę nie było spokojnie. Autorka nie serwuje nam emocji dużymi porcjami. Brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (nie były tu takie kluczowe), lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć oraz problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Pola.


Po trzecie, styl. Książka, mimo tematyki oraz czasów, które porusza (napisana jest językiem dostosowanym do czasów i miejsca, w których toczy się akcja), chwilami nie do końca szybko i łatwo się czyta. Mimo to lektura minęła mi dość fajnie. Daję za to zarówno plusika, jak i minusika.

Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć, zdecydowanie. Może nie było jakoś specjalnie zaskakujące, lecz bardzo tu pasowało i cieszę się, że właśnie tak autorka pokierowała losami bohaterów. Leci za to plusik.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że różnice i wszelakie podziały przestają mieć znaczenie gdy w grę wchodzą uczucia...


Książka nie do końca czytała się sama. Historia nawet wciąga, niestety nie zawsze sprawiała, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów, mimo to nie chciałam opuszczać go aż do samego zakończenia.


Autorce dziękuję za tę przygodę, była... cóż, ciekawym doświadczeniem.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

  1. To może być historia, która by mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, przeczytaj więc i daj znać czy zainteresowała. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.