„Deprawacja” - Sandra Cicha.

Drogi Czytelniku...

Pewna kuratorka? A jakże.
Pewni policjanci? Obecni.
Mała miejscowość? Będzie.

Morderstwo i zaginięcia w tle? Cóż...
Kłopoty, komplikacje? Znajdą się.
Strach? Niestety.
Pewne zaburzenia psychiczne? Jasne.
Pewna zagadka? Oczywiście.
Nowo otwarty ośrodek dla przestępców? Jest.
Mylne tropy? Tak.
Sekrety? Będą.
Pewne obsesje? Pewnie.
Pewne uzależnienia? Są.
Chęć poznania prawdy? Koniecznie.

Między innymi właśnie taką mieszankę serwuje nam Sandra Cicha w swojej książce pod tytułem „Deprawacja”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Roberta, Małgorzaty, Macieja, Karoliny, Malwiny, Eweliny, Dagmary, Darka, Natalii, Igora, Moniki, Jakuba, Ilony, Magdaleny, Patrycji, Franciszka, Leokadii, Karola, Katarzyny, Bartosza, Sławomiry, Zygmunta, Emilii, Łukasza, Aleksandry, Nadii, Hani, Krystiana, Piotra, Krystyny, Nikoli i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani i zróżnicowani.
Czy kogoś polubiłam? Tak, Roberta, Macieja, Małgorzatę i Karolinę. Z takimi personami mogłabym się zadawać na co dzień.
Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o nikim innym. Dlaczego? Cóż, mieli swoje na sumieniu...
Dobra, nie piszę już nic więcej, nie chcę zdradzić za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, nie za szybko, nie za wolno, mimo to ciągle coś się dzieje. Muszę dodać, że autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka, mimo tematyki, którą porusza, napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To uprzyjemnia i przyśpiesza jej przeczytanie. Daję za to plusika.


Po czwarte, układ. Historię poznajemy z trzech perspektyw, choć głównie z dwóch - Roberta, Małgorzaty i troszeczkę faceta o ksywce 'Patron'. Było to bardzo fajne, dzięki temu czytelnik dowiaduje się więcej o naszych bohaterach i lepiej może połączyć ze sobą pewne fakty (ja się przy tym bardzo dobrze bawiłam). Leci za to plus.

Po piąte, zakończenie. Cóż, przyznam tylko, że nie spodziewałam się właśnie takiego finału. Od początku obstawiałam źle. Autorka naprawdę mnie zaskoczyła. Przyznaję za to kolejnego plusa.

Po szóste, świat kuratorów, ich podopiecznych i policjantów. Autorka po raz kolejny w ciekawy sposób pokazuje nam plusy i minusy tej pracy, to z czym za co dzień zmagają się osoby piastujące to stanowiska. Daję za to oczywiście następnego plusika.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że naprawdę trzeba uważać na to z kim i o czym piszemy, zwłaszcza w Internecie. Nigdy nie wiadomo kto siedzi po drugiej stronie...


Książka praktycznie czyta się sama. Historia  nawet mnie wciągnęła, chociaż nie do końca sprawiła (z pewnych oczywistych względów), że chciałam być częścią życia (czasami niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca.


Autorce dziękuję za tę przygodę. Była bardzo ciekawa i pouczająca.

Myślę, że dobrze byłoby gdyby dużo nastolatek przeczytało tę historię.
Takie książki są bardzo potrzebne.

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES
. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.