„Sen o Kilimandżaro” - Anne Jacobs.

Drogi Czytelniku...

Pewna konfiskata? Będzie...
Strata? Jak najbardziej.

Przypadkowe spotkanie? Tak.
Bankructwo? Jasne.
Przewrotny los? Jest.
Problemy? Znajdą się.
Niepewność? Niestety.

Pewna szansa? Oczywiście.

Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam Anne Jacobs w swojej najnowszej książce pod tytułem „Sen o Kilimandżaro”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to tom pierwszy cyklu Kilimandżaro (nazwa robocza).


Miło było przenieść się do świata Charlotte, Christiana, Klary, Ettje, Paula, Fanny, Marie, Sarah, Kamala, George'a, Jun i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani i interesujący.
Muszę przyznać, że polubiłam tu tylko Charlotte i Christiana. To osoby, które wiele przeszły, ale się nie poddały. Poza tym ich osobowość i charakter były bardzo w porządku.
Nie mogę tego niestety powiedzieć o nikim innym, chociaż bardzo bym chciała... Niektórzy irytowali mnie wręcz przez całą powieść... Dobra, nic już więcej nie zdradzam.
Zapraszam do stron książki.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak w tym przypadku wcale nie musi pędzić na złamanie karku. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami, zwłaszcza w pewnych momentach (tak, dobrze myślicie, nie zdradzę w jakich). Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, emocje. Nie zabraknie ich tu, gwarantuję, od śmiechu po łzy (choć tych było tu sporo, oj sporo...). Książka dostaje za to oczywiście plusika.


Po czwarte, styl. Książka napisana jest w miarę lekko i przyjemnie dla oka, choć nie czyta się jej bardzo szybko, za to przyjemnie. Daję za to następnego plusa, ale i małego minusa.

Po piąte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane. Nie zdradzę tym razem o co dokładnie chodzi. Chcę by każdy czytelnik sam to odkrył. Przyznam tylko, że autorka z pewną kwestią poradziła sobie doskonale. Leci za to kolejny plusik.

Po siódme, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Mnie osobiście pozostawiło z małą dozą ciekawości co będzie dalej, jak te nasze persony będą teraz żyły... Leci za nie plusik.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że żeby wygrać własne szczęście trzeba walczyć.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet wciąga, lecz nie zawsze sprawiała, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów, mimo to nie chciałam opuszczać go aż do końca.

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
Chętnie sięgnę po kontynuację tej historii.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA
. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.