„Nasiona zbrodni” - Renata Furman.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że jest to powieść skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera dość mocna opisy tego, co dzieje się ze zwłokami po śmierci (nie ma ich zbyt wiele, lecz jednak).


Sprawy kryminalne? Są.
Morderstwo? Niestety.
Przypadkowo znaleziony trup? Oczywiście.
Mylne tropy? Obecne.

Pewna pomoc? Znajdzie się.

Tajemnice? Będą.
Popełnianie błędów? Jasne.

Niebezpieczeństwo? Tak.

Między innymi właśnie to znajdziemy w kolejnej książce Renaty Furman pod tytułem „Nasiona zbrodni”. 
Jaki osiągnął efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.

Miło było przenieść się do świata  Dariusza, Antka, Zuzanny, Sebastiana, Anny, Eli, Beaty, Eugeniusza, Macieja, Krystyny, Bożeny i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, interesujący i dość zróżnicowani.
Polubiłam tu tylko Dariusza i Antka
. Za ich charakter. Nie wyjaśnię więcej.
Inne persony, cóż, jeśli o nich chodzi, różnie bywało. Niektórych miałam ochotę wręcz udusić za to co wyprawiali...
Nie pisnę już nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to zdecydowanie nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem. Autorka nie serwuje nam emocje dużymi porcjami. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony już nie.


Po trzecie, styl. Książka, pomimo tematyki, którą porusza, jest napisana lekkim językiem, przystępna dla każdego. To zdecydowanie uprzyjemnia czytanie. Muszę dać za to plusika.
Muszę tylko pomarudzić na to że, książka mogłaby być dłuższa i mieć jeszcze z kilka wątków. Za to z kolei daję małego minusika.


Po czwarte, zakończenie. Było... cóż, powiem, że było troszkę zaskakujące, warto do niego dotrzeć. Myślę, że tu pasowało, przynajmniej dla mnie. Leci za to plusik.

Po piąte, pewne opisy. Cóż, jak wspomniałam wyżej książka ta zawiera opisy tego, co dzieje się z ciałem po śmierci (nie są aż tak brutalne, lecz są), więc nie jest to lektura dla każdego.


Powieść nie jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że silne uczucia często doprowadzają ludzi do wręcz tragicznych w skutkach czynów.


Książka nie zawsze czyta się sama (zwłaszcza gdy były pewne opisy). Historia mnie nawet wciągnęła, niestety też nie do końca sprawiła, że chciałam być częścią życia (naprawdę niebezpiecznego) naszych bohaterów. Mimo to nie chciałam opuścić go aż do końca, chciałam dowiedzieć się jak to się skończy, kto jest winny.


Autorce dziękuję za tę przygodę.
To była dość specyficzna lektura, chwilami z małym dreszczykiem, lecz nie żałuję, że po nią sięgnęłam.


Ogólna ocena - 4,5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.